czwartek, 2 stycznia 2020

„Ja zostaję tu do rana", czyli Sylwester tylko dla wytrwałych

W sylwestrową noc Plac Bankowy w Warszawie zgromadził tłumy ludzi. Jeszcze nie miałam okazji uczestniczyć w takiej otwartej imprezie, więc ta była pierwsza. Myślałam, że to będzie niezapomniane przeżycie. I rzeczywiście takie było – z wielu różnych powodów. Załączam kilka filmików, na których widać, jak bawiła się Warszawa. Wybaczcie jakość, ale zimno było, to i ręce się trzęsły.

„I kończy się zły sen o przyszłości”
Usłyszałam wielu wokalistów, których lubię. Najbardziej czekałam na koncert Sylwii Grzeszczak. Gdy wokalistka pojawiła się na scenie, spotkało mnie pierwsze zaskoczenie tego wieczoru – przyzwyczaiłam się, że zawsze miała ciemne włosy, więc zdziwiłam się, gdy zobaczyłam ją w blondzie.

Faceci spadający z nieba (!)
Plac Bankowy nie jest jednak tak duży jak się spodziewałam. Z czasem jednak wypełnił się po brzegi i zrobiło się naprawdę wesoło. Prawie tak jak w pewnej piosence, która też tam wybrzmiała. Tak bardzo, że musiałam uważać, by nie zostać zgnieciona. Przed piosenką „It’s raining men” prowadzący zapytał, czy któraś z pań marzy o tym, żeby mieć nowego faceta. Fakt faktem żaden z nieba nie spadł, więc liczba publiczności na Placu Bankowym na szczęście się nie zwiększyła i koniec końców wyszłam stamtąd w jednym kawałku.
     Prawdziwym wyzwaniem było stanie tam w botkach na obcasie. Jako że po kilku godzinach dosłownie nie czułam nóg, przed północą zaczęliśmy się zbierać. Pierwsze problemy pojawiły się, gdy powiedziano nam, że najbliższa stacja metra jest zamknięta. Przejście sporego kawałka do kolejnej stacji i znalezienie przystanku, z którego cokolwiek odjeżdżałoby tam, gdzie mieliśmy nocować zajęło nam sporo czasu. Tym sposobem parę minut przed północą siedzieliśmy w metrze i tam też powitaliśmy nowy rok. A kilka minut potem wychodzimy z przystanku metro Wilanowska, a nad naszymi głowami wystrzelają fajerwerki. Gdybym stworzyła listę „Top 10 najbardziej niezwykłych sposobów na przywitanie nowego roku”, to wyjście z przystanku metro Wilanowska byłoby tam numerem jeden, polecam 😂

Daj mi znak. Jeśli chcesz, możemy lecieć jeszcze dziś"
      Gdy dotarliśmy już prawie do celu, potrzebna była jeszcze taksówka, bo przejście pozostałego kawałka zajęłoby pół godziny pieszo. Gdy zadzwoniliśmy po taksówkę, okazało się, że czas oczekiwania wyniesie ponad godzinę. Jedynym wyjściem w tej sytuacji było... zacisnąć zęby i iść do przodu (albo polecieć, jak śpiewała Sylwia Grzeszczak w piosence „Rakiety”). Nie było to łatwe, gdy nogi są na skraju wytrzymałości i ma się botki na obcasie. Ale czego się nie robi dla dobrej zabawy.

„Rusz się zamiast śmiać się ze mnie”
      Przypomniało mi się wtedy, że w poprzednim poście napisałam, że chętnie wróciłabym do czasów, gdy samochodów było mało, a ludzie wszędzie chodzili razem pieszo. I oto z początkiem nowego roku moje życzenie stało się rzeczywistością. Czyż to nie najlepszy możliwy początek roku?

W związku z tym wieczorem naszła mnie taka myśl. Ile razy w życiu mamy plany czy konkretne oczekiwania? Bardzo często w to wszystko wkradają się przeciwności czy okoliczności, których nie mogliśmy przewidzieć. Często spodziewamy się fajerwerków, a okazuje się, że zabawa będzie świetna, ale rozbolą cię nogi, przystanek metra zamkną ci przed nosem, a nowy rok powitasz wychodząc z przystanku metra na Wilanowskiej... aczkolwiek fajerwerki i tak będą. Bo czasami dostajemy coś zupełnie innego, niż byśmy chcieli. Ale to wcale nie znaczy, że gorszego – wręcz przeciwnie. W tym miejscu przypomina mi się cytat: „czy to, czego chcesz naprawdę jest tym, czego chcesz?” i „czy to, czego nie chcesz, naprawdę jest tym, czego nie chcesz?” Ja tego sylwestra zdecydowanie nie zapomnę do końca swoich dni.

„O Pani, tak bardzo ci do twarzy… w tej kurteczce”
 Śmieszną sytuację miałam jeszcze w Nowy Rok. Gdy wyszłam z kościoła na Placu Zbawiciela, okazało się, że za minutę odjeżdża tramwaj do centrum. Podbiegłam więc kawałek, Dalej miałam na nogach botki na obcasie, zatem słychać mnie było z pewnej odległości. Pan, który szedł kawałek przede mną obejrzał się przerażony, bo myślał, że go gonię. Wyjaśniłam mu więc, że gonię nie jego, tylko tramwaj i pobiegłam dalej. Nawigacja podpowiedziała mi jednak, że biegnę nie w tym kierunku, w którym powinnam, więc wróciłam i zapytałam go, gdzie jest najbliższy przystanek. Wytłumaczył mi dokąd mam pójść i pobiegłam. Na koniec usłyszałam jeszcze: „Ale pani jest piękna... naprawdę". Cóż... pozdrawiam tego miłego pana, jeśli to czyta 😁


      Ale wkoło jest wesoło
      Na koniec jeszcze piosenka, która ze wszystkich śpiewanych na tej imprezie najbardziej utkwiła mi w głowie. Moim zdaniem jest w niej zawarta cała esencja życia. Czasami, gdy myślę o tym, co widzę dookoła, to można by zacytować słowa refrenu – „ale wkoło jest wesoło”. Czasami aż zanadto i to życie jakieś takie szalone się wydaje (dosłownie – bywa, że czuję się jak w zoo), ale na tym polega jego piękno.
A Wy jak spędzaliście sylwestra? 

47 komentarzy:

  1. Dziękuję za tę bardzo ciekawą relację.

    Niech w 2020 roku: zdrowie okaże się niezawodnym kompanem, radość uwije sobie w Twoim domu wygodne gniazdko, szczęście zamieszka na dłużej, powodzenie uzna, że jest pod dobrym adresem, marzenia zmienią się w wydarzenia, a portfel z pieniądzmi wreszcie nie będzie mógł się domknąć. Szczęśliwego Nowego Roku 2020. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia 😊 Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

      Usuń
  2. Nigdy nie dostajesz czegoś innego. Zawsze dostajesz to, czego chcesz :) zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie powinno być. Choć w sumie nie było źle, więc to było to :)

      Usuń
  3. Ja się po kilku Sylwestrach w końcu scwaniłam i zabieram ze sobą zapasowe buty na płaskich obcasie. Tak na wszelki wypadek ;) Pomyślności w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz mam dozgonną nauczkę :D Następnym razem też wezmę. Dziękuję i wzajemnie! 😊

      Usuń
  4. O nie, buty na obcasie to już nie dla mnie, zresztą nigdy nie były...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię, ale tylko jak nie muszę dużo chodzić.

      Usuń
  5. JA sylwestra najbardzej lubie spędzać na domówce choć koncerty na sylwestrze w mieście to fajna sprawa :)Życzę dużo radości w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domówka też jest dobra :) Dziękuję i wzajemnie :)

      Usuń
  6. Trzeba było poskakać trochę. ;) Shakira, zawsze chciałam ją na scenie zobaczyć. ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym mogła to bym poskakała, ale za duży ścisk :D Ja też, ale tutaj inny zespół ją śpiewał :)

      Usuń
    2. Aha, nie widziałam niczego na scenie, bo za mały obraz.

      Usuń
  7. Myślę, że ręka trzęsła się nie tylko od zimna ;) Ja leżałam z grypą, właściwie to ją "doleczałam". Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy jeszcze tak, bo na pewno nie od nadmiaru alkoholu :D W takim razie dużo zdrowia na Nowy Rok! :)

      Usuń
  8. Zazdroszczę bardzo takich wrażeń. Sama bym poszla gdybym mogła i kiedy
    ś tak spędzę sylwestra. Zawsze jak oglądam w telewizji to widzę dużo osób które śpiewały w mam talent :) wszystkiego dobrego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest fajnie, choć podobno w tym roku Zakopane zmiażdżyło wszelką konkurencję :) Dziękuję i wzajemnie :)

      Usuń
  9. Uwielbiam te Twoje relacje. Zawsze wywołują uśmiech na mej twarzy 😊

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja Sylwestra spędziłam w domu razem z mężem, oglądając drugi sezon Tytanów :D Jestem teraz jak tykająca bomba, poród może być w każdej chwili, więc na spokojnie Sylwester w tym roku :) Mamy też psiaka, który okropnie się bał, więc nie miałabym też serca go zostawić ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem i spokój potrzebny :D Oby wszystko poszło dobrze :) Mój piesek też bardzo przeżywa te wystrzały :/

      Usuń
  11. Świetna relacja, będzie co wspominać. :D W takie dni o taksówkę ciężko niestety, wtedy trzeba zdać się na swoje nogi, a jeśli ma się obcasy to wcale tak łatwo nie jest. :D Wszystkiego dobrego w nowym roku. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był ciężki dzień :D Dziękuję i wzajemnie :)

      Usuń
  12. Było pięknie. Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajne doświadczenie ☺☺

    OdpowiedzUsuń
  14. To prawda, warto zastanowić się czego chcemy i uważać z życzeniami. :D Wspaniała relacja, Warszawa zawsze z metrem jest dowcipna, ale z drugiej strony, o nieszczęście nie trudno. ;) Metro Wilanowska - moja ulubiona stacja, na której absolutnie zawsze się gubię i wychodzę nie tym wyjściem co trzeba! xD
    Szczęśliwego nowego roku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj co to to tak :D Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam ten problem XD
      Dziękuję i wzajemnie! :)

      Usuń
  15. Widzę, że przywitanie Nowego Roku było niezapomniane ;) Życzę Ci wielu pozytywnych wrażeń w 2020, spełnienia marzeń, szczęścia w życiu osobistym, i dalszej przyjemności z blogowania :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zazdroszczę sylwestra. Ja swój spędziłam w domu wraz z antybiotykiem :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Podziwiam, że zdecydowałaś się spędzić Sylwestra w plenerze. Ja bym chyba zamarzła

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałabym kiedyś uczestniczyć kiedyś w takiej otwartej imprezie. Ciekawe doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mi zawsze najbliżej do Sylwestra w Kato :D Super przeżycia i fotki :)

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja trułam tyłek każdej możliwej osobie, by pojechać. Każdy marudzi, że za tłoczno, że zimno, głośno, nogi będą boleć, a metro będzie zamknięte (nie no o tym nie wiedzieli nawet) koniec końców mogłam sama pojechać ;p.Marzy mi się taki sylwester, mimo wszelkich niedogodności wspomnienia zostają pozytywne. Prawda? ;) Mam cały rok by nogi wyćwiczyć i trzeba w przyszłym pojechać (czy Wawa czy inne miasto byle mega koncert był :D) Hehe a komplement od obcej osoby zawsze miło jest usłyszeć :) Szczęśliwego Nowego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak marudzą, to można i samemu :P Przeżycia wynagradzają wszystkie niedogodności :D
      Dziękuję i wzajemnie! :D

      Usuń
  21. Nie przepadam za koncertami sylwestrowymi bo jestem zmarźluchem i nie lubię tłumów. Zdecydowanie wolę domowki :) ale relacja jest bardzo ciekawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja domówki też lubię, ale czasami robię wyjątki :)

      Usuń
  22. No to faktycznie miałaś przygody, ale za to, z pewnością będziesz długo pamiętać tego Sylwestra :D

    OdpowiedzUsuń

Przeczytane? Skomentuj, jestem wdzięczna za każdą opinię 😊