środa, 17 kwietnia 2024

Czy w domu Straussów coś straszy?

Chciałabym Wam chociaż kilka słów powiedzieć o ostatnio przeczytanej przeze mnie książce, bo warto zwrócić na nią uwagę, gdy rzuci się Wam w oko w bibliotece czy na półce sklepowej. Wróciłam niedawno do lektury „strasznych” książek, jak już pewnie zdążyliście zauważyć. I tym razem, wbrew zasadzie, by nie oceniać książki po okładce, zdecydowałam się na „Dom Straussów”. Tutaj jednak decydującym kryterium wyboru był również autor. To moja trzecia pozycja Adriana Bednarka i śmiało mogę powiedzieć, że się jeszcze nie zawiodłam. A co tym razem mnie przekonało w jego książce?

        Zarys fabuły niby skądś znajomy – grupa studentów wybrała się na wakacje w malownicze mazurskie okolice – mogłoby się wydawać idealne miejsce na odpoczynek. Ale że gdy wszystko wydaje się być idealne, zawsze coś musi stanąć na przeszkodzie. Najpierw Adam  wpadł na pomysł, by na tydzień odłożyć smartfony. Reszta, jak można się domyślić – niechętnie i protestując – przystała na ten pomysł. W końcu przyjechali po to, żeby przeżyć przygodę, więc od czegoś trzeba zacząć. A jak się potem okaże – czas spędzony bez smartfonów okaże się być dla nich przygodą życia i to nie z powodu ich braku. Co takiego może ich spotkać w tej cichej mazurskiej okolicy, gdzie tylko w sezonie pełno jest turystów? Więcej nie mogę Wam zdradzić.

Nie miałam dużych oczekiwań wobec tej lektury – wręcz przeciwnie – po opisie fabuły trochę się obawiałam, że skończy się rozczarowaniem. Ale na szczęście niesłusznie. Autor nie daje nam się nudzić. Nie zabraknie wrażeń, brutalnych scen i będziecie czytać w napięciu do końca. A na koniec zostawi Was samych z pytaniami w głowie i okaże się, że książka momentalnie się skończyła, a Wy chcecie więcej.

Nie mogę tego zrozumieć, ale powieści Adriana Bednarka mają to do siebie, że nawet, gdy leje się krew i drżymy o życie bohaterów, bo z każdej kartki wieje grozą, to czyta się je lekko i przyjemnie. Mało tego – trudno się oderwać i chętnie się wraca, żeby czytać dalej! Jeśli ktoś lubi taki klimat, to naprawdę warto.