Porto jest miastem, które stopniowo popada w ruinę, może dlatego czuję się tu tak dobrze: idealnie oddaje to, co dzieje się z moją duszą.
Tej książki byłam ciekawa, od kiedy zobaczyłam pierwsze
zapowiedzi. Z twórczością p. Magdy Stachuli już zdążyłam się zaprzyjaźnić
i fanom thrillerów psychologicznych nie trzeba jej przedstawiać. „Idealna",
„Trzecia", „W pułapce" i „Oszukana" zrobiły na mnie dobre
wrażenie, więc względem jej nowej książki miałam ogromne oczekiwania. Czy
i tym razem trafiła w moje gusta?
Anitę i Adama znamy z "Idealnej". Do
idealnego małżeństwa im daleko. Po burzliwym czasie, jaki mają za sobą,
trudnych doświadczeniach i bezskutecznych staraniach o dziecko
w końcu im się udaje. Mogłoby się wydawać, że wreszcie ich życie zacznie
się układać. Jednak historia zatacza koło i Anita znowu jest w niebezpieczeństwie.
Pewnego dnia w jej skrzynce ląduje czerwona koperta z kompletem
bielizny w środku. Mogłaby przypuszczać, że to prezent od męża, gdyby nie
to, że stanik jest o trzy rozmiary za duży. Niby tylko niewinna przesyłka,
ale w jej głowie znowu pojawiają się te same pytania. Kto próbuje ją
zastraszyć? Czy to znowu ta sama osoba? I najważniejsze – co ją czeka tym
razem?
Jak ująć to wszystko w słowa, te myśli, które przelewają się nieustannie w mojej głowie? Nie potrafię nad nimi zapanować. A może nie chcę? To one zawsze były moją ucieczką, pozwalały znaleźć się tam, gdzie w danej chwili chciałam być. Podróżowałam w wyobraźni, ale czym ona różni się od rzeczywistości. I tu, i tu wszystko trwa chwilę. Wrażenie, smak, zapach, dotyk mijają bezpowrotnie, jakie więc ma znaczenie dla wspomnień, czy naprawdę coś przeżyliśmy, czy działo się to jedynie w naszej głowie?
Anitę i Adama znamy z pierwszej części. O ile
w pierwszej z zapartym tchem śledziłam losy bohaterów, to tutaj nie
zapałałam do nich sympatią. Anita irytowała mnie ciągle rozpaczając jak ciężko
jest jej być matką i narzekając na brak zaangażowania ze strony męża. Z jednej
strony trudno było jej się dziwić – Adam naprawdę nie świecił przykładem
wzorowego męża i ojca. Egoista, dbający tylko o siebie i swoje
potrzeby. Najbardziej zaciekawiła mnie postać Roberta, przyjaciela Anity, ale
jaką rolę odegra w tej historii nie mogę zdradzić.
Zaczyna się całkiem niewinnie. Najpierw przesyłka, potem
niepokojące wiadomości. Na początku akcja toczy się wolno, co w thrillerach
jest typowe. Całość jest dobrze przemyślana. Autorka stopniowo buduje napięcie,
z czasem akcja przyspieszy tak, że książkę trudno będzie odłożyć. Jednak
widziałam dużo podobieństw do pierwszej części i to mi przeszkadzało, bo
nastawiłam się na coś całkiem innego. Za to w połowie zrobiło się ciekawiej, a
zakończenie było naprawdę niezłe.
Czy miłość naprawdę potrafi zmienić życie w piekło? Nad
uczuciami nie zawsze da się zapanować. A to może mieć niekiedy poważne konsekwencje.
Całość historii oceniam dobrze, jednak spodziewałam się po tej
książce czegoś więcej. Więcej emocji, napięcia, zwrotów akcji. Działo się sporo,
ale miałam wrażenie, że niektóre wydarzenia są nieco naciągane i ciężko
było mi się wczuć w tę historię. Poza tym odczuwalne było podobieństwo do
poprzedniej części. Mimo wszystko fanom thrillerów psychologicznych książka się
spodoba. Czyta się szybko i przyjemnie.
Moja ocena: 6/10
Magda Stachula, Strach, który powraca
Ilość stron: 364
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data premiery: 1.07.2020