W ciemności czai się zło. Podobno. Niektórzy puszczają w obieg te bzdury, wierząc, że licho budzi się ze snu. Czasem (...) zastanawiam się, czy ja też jestem zła. Ciągnie mnie do ciemności, ryzyka, niebezpieczeństwa.
Po bestsellerowym thrillerze „Bliżej, niż myślisz”,
wiedziałam, że będę chciała sięgnąć po kolejną książkę Ewy Przydrygi. Jedyne,
co wywoływało we mnie wątpliwości to ta przerażająca okładka. Nie wiedziałam,
czy podołam tak mocnej lekturze, jaka się zapowiadała. Jednak po przeczytaniu
kilku stron już przepadłam i nie było odwrotu.
Ada miała bardzo trudne dzieciństwo. Ojciec, którego często
nie było w domu, kłótnie rodziców i matka popadająca w alkoholizm.
Chciała jedynie uchronić przed takim losem swoją młodszą siostrę, którą bardzo
kochała. Niestety nie udało się. Mała doświadczyła traumy, która położyła się
cieniem na jej psychice i została tam na zawsze. Ada ze swoją paczką bawi
się w dość niebezpieczną grę w wyzwania. Wszystko to powodowane jest
potrzebą kontroli, a jednocześnie zapomnienia o codzienności, która
ją przytłacza. Nie przewidziała jednak, że na pozór niewinna gra może
doprowadzić do śmierci.
Lena, druga bohaterka podobnie jak Ada zmaga się z przeszłością. Pewien incydent na wystawie jej prac powoduje, że w jej głowie rodzą się pytania. Poszukując na nie odpowiedzi nieświadomie naraża się na niebezpieczeństwo. Dokąd zaprowadzi ją ta rozprawa z przeszłością?
Bardziej niż człowiekiem czuję się teraz zaszczutym zwierzęciem. Ranną sarną, która ledwie i tylko na chwilę wyślizgnęła się z sideł kłusownika. Wkrótce i tak przyjdzie czas, wkrótce i tak trzeba będzie ją dobić.
Ciężko będzie mi opowiedzieć o tej książce, bo rzadko
się zdarza taka, która tak mi się podoba, że nie mam jej nic do zarzucenia. Ale
zacznijmy od początku. Autorka i tym razem stworzyła interesujące
bohaterki i to aż dwie. Do tego podobało mi się poruszenie w książce
problemu trudnych relacji rodzinnych. Czasami rodzice nawet nie zdają sobie
sprawy jak takie – na pozór tylko niedociągnięcia – rujnują dziecku psychikę.
Brak poczucia bezpieczeństwa, ciągłe kłótnie, alkoholizm rodziców, zdrady
i przede wszystkim brak opieki i czasu dla dzieci. Na przykładzie
bohaterek jest to idealnie opisane.
Akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach – w latach 90.
i obecnie. Gdy zacznie się czytać, już nie sposób się oderwać. Choć
tematyka nie jest lekka, to czyta się płynnie, bo język jest przyjemny i lekki.
Zaczyna się niewinnie. Z czasem dowiadujemy się więcej o bohaterkach
i atmosfera się zagęszcza, a pytań pojawia się coraz więcej.
Niesamowite jak autorce udało się na tyle godzin przyciągnąć moją uwagę, choć
przyznam, że ostatnio mam trudny czas, jeśli chodzi o czytanie. Wraz
z bohaterkami próbujemy dopasować do siebie kawałki układanki, ale ciągle
mamy wrażenie, że jakiegoś brakuje. Dopiero pod sam koniec, czeka nas finał
w wielkim stylu. Muszę przyznać, że zakończenie zrobiło na mnie mocne
wrażenie.
Co jeszcze mogę dodać? Dobra książka obroni się sama. Polecam każdemu, kto pragnie odrobiny tajemnicy, dreszczyku emocji i dobrze spędzonego czasu z książką.
Moja ocena: 10/10
Ewa Przydryga Miała umrzeć
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Muza
Data premiery: 14.10.2020
Naprawdę bardzo motywująca recenzja, zapamiętam!
OdpowiedzUsuńMnie również ta książka bardzo się podobała. ��
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł ❤
OdpowiedzUsuńCzytałam i miło wspominam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie czytałam ale wydaje się bardzo ciekawa. Chętnie sięgnę po te książkę 😉
OdpowiedzUsuńKsiążka zbiera swietne opinie. Bardzo cym chciałą ją przeczytac
OdpowiedzUsuńJa akurat nie lubię tego typu książek, ale znam kogoś komu może się spodobać
OdpowiedzUsuń