wtorek, 8 grudnia 2020

Co się czai w cieniu zła?

Nie mogłem pozbyć się tej uporczywej myśli. To nie było racjonalne, ale w życiu zdarzają się takie chwile, kiedy wiemy, że to, co się właśnie dzieje, ma ogromne znaczenie. Niedługo wszystko się zmieni i będę żałował, że nie zrobiłem tego, co do mnie należało.

Nie było opcji, żeby po przeczytaniu „Szeptacza” nie sięgnąć po drugi thriller Alexa Northa. Dokładnie rok po głośnej premierze debiutu autora, ten zaserwował nam nową porcję wrażeń. Plotki głosiły, że jeszcze lepszą. Co jeszcze mnie przekonało do tej lektury, to motyw snów, na którym jest oparta. Lubię go, ale rzadko się pojawia w książkach. Od kiedy zobaczyłam zapowiedź wiedziałam, że nie odpuszczę, póki nie dostanę książki w swoje ręce, jak na rasowego łowcę thrillerów przystało.

Paul przez dwadzieścia pięć lat nie odwiedzał rodzinnej miejscowości. Miał ku temu powody. Gdy w końcu się na to decyduje, pamięć o przeszłości wraca ze zdwojoną siłą. Co takiego wydarzyło się w mrocznej, prawie opustoszałej już dzielnicy, gdy był jeszcze dzieckiem? Dlaczego nikt nie chce kupować nieruchomości w tej miejscowości? I jaką tajemnicę skrywa las zwany Cieniem, który budzi w nim grozę już samym swoim widokiem? Nie tylko las. Na drzwiach jego domu pojawiają się czerwone ślady dłoni. Matka, która umiera, mówi rzeczy, od których włosy jeżą się na głowie. Zaś wokół czuć obecność czegoś nieuchwytnego, a jednocześnie złowrogiego. A wszystko to, przez niewinną zabawę z dzieciństwa...

Było cicho. Uznałem, że to dom rozciąga swoje stare kości po upalnym dniu i przygotowuje się do nocnego wypoczynku. Może przeczuwał, co zamierzam zrobić, i wiedział, że już niedługo się stąd wyprowadzę, zamknę drzwi na klucz, a on zostanie sam?

Książka mimo kilku słabych stron naprawdę mi się podobała. Jak już zdążyliście pewnie przeczytać to, co najbardziej sobie cenię w thrillerach i horrorach, to tło wydarzeń. Tutaj autorowi niesamowicie udało się je stworzyć. Mała miejscowość nieopodal lasu, prawie wyludniona. Brzmi znajomo? Niekoniecznie. Choć może kojarzyć się z innymi horrorami, to tutaj miejsce akcji i atmosfera jaką autor stworzył były niepowtarzalne. Dało się odczuć niepokój i grozę sączące się do serca z każdą przeczytaną stroną. Trudno powiedzieć, co na to wpływa, ale wraz z rozpoczęciem lektury zostajemy wessani do tego mrocznego miejsca, gdzie dzieją się rzeczy niewytłumaczalne, krew tężeje w żyłach,  a ratunku próżno szukać.

Po przeczytaniu kilkunastu początkowych stron byłam rozdarta. Bardzo chciałam ją odłożyć, ale tylko dlatego, że naprawdę bałam się czytać dalej. Jednocześnie chciałam czytać dalej i ciekawość okazała się silniejsza. Znacie to uczucie?

Dalej akcja trochę zwolniła. Powoli przemieszczamy się wraz z bohaterami poszukując odpowiedzi na trudne pytania – Skąd się biorą czerwone plamy na drzwiach? Kto krąży po okolicy i dopuszcza się zbrodni ze szczególnym okrucieństwem? Co mają one wspólnego z wydarzeniami sprzed kilkunastu lat? Gdzie podział się chłopak, którego ciała do tej pory nie odnaleziono? I jeszcze wiele innych. Od czasu do czasu czeka Was niezbyt miła niespodzianka. I cały czas będziecie drżeć o życie. Jesteście gotowi, by podjąć to wyzwanie?

Jedyne, co mi się nie podobało w tej lekturze, to to, że momentami do akcji wkradała się monotonia. Zaczynało się kluczenie między wydarzeniami mało istotnymi, które zdawały się niewiele wnosić do fabuły. I napięcie przestawało być odczuwalne. Ale kto wie, może to celowy zabieg? Tylko cisza przed burzą, po której serce stanie Wam w gardle?

Miał rację ten, kto napisał, że ta lektura będzie ucztą dla fanów opowieści z dreszczykiem. Książka bezwzględnie obowiązkowa dla fanów thrillerów. A może i ktoś, kto chce spróbować nowego gatunku też się skusi? Tylko ostrzegam, okładka z kościstą dłonią w nocy wygląda upiornie, lepiej nie kusić losu i nie trzymać jej na widoku…

Moja ocena: 7/10

 

Alex North, W cieniu zła

Ilość stron: 411

Wydawnictwo: Muza

Data premiery: 28 października 2020

9 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze Szeptacza, ale obie książki mam już u siebie w biblioteczce i na pewno nadrobię zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem przekonana, iż ta książka przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś dla mnie, lubię opowieści z dreszczykiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro mówisz, że to lektura obowiązkowa, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czytanie :D

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się ciekawie...

    OdpowiedzUsuń
  6. ja to lubię takie lektury:D niach niach:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Znam jednego takiego fana opowieści z dreszczykiem, któremu ta książka z pewnością przypadnie do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś dla mnie, a w dodatku ta klimatyczna okładka ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Przeczytane? Skomentuj, jestem wdzięczna za każdą opinię 😊