niedziela, 19 maja 2019

Misja: zdobyć Górkę Kortowską, czyli o Kortowiadzie jakiej jeszcze świat nie widział + poradnik jak ją przetrwać

Okrągła sześćdziesiąta Kortowiada miała być wyjątkowa. Choć nie byłam do końca usatysfakcjonowana doborem gwiazd zaproszonych na Górkę Kortowską, to było parę zespołów, których występ koniecznie musiałam zobaczyć na żywo. Spodziewaliśmy się niesamowitych wrażeń. Czy rzeczywiście takie dostaliśmy? Skłamałabym, gdybym powiedziała, że tak nie było. Zaprawdę powiadam Wam: takiej Kortowiady świat jeszcze nie widział. Przed Wami opowiadanie o Kortowiadzie, której nie sposób zapomnieć i poradnik ku przestrodze dla przyszłych jej uczestników.

Czwartek
O czwartkowej Paradzie Studentów ulicami Olsztyna pisałam już wcześniej. Przeczytacie TUTAJ
W czwartek miały miejsce też coroczne wybory Miss Wenus i noc folkowo-szantowa.

Piątek
Drugiego dnia zaczęły się już koncerty na Górce. W piątek usłyszeliśmy tam takich wykonawców jak SB Maffija, Sławomir, Tabu, Enej, Grubson, Daria Zawiałow, AronChupa & Little Sis Nora, Dj Hazel.
Na pierwszych dwóch koncertach byłam, choć to nie do końca mój klimat.

Sławomira miałam już okazję widzieć wcześniej, więc nie spodziewałam się większego zaskoczenia, ale to, co się tam działo podczas koncertu przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zresztą zobaczcie sami tę deszczową imprezę. Muszę przyznać, że nawet dobrze się bawiłam 😂
       Po przerwie nie udało mi się już wrócić pod samą scenę. Bardzo się starałam, ale moje obuwie okazało się niewystarczające na te warunki. Plac wokół Górki Kortowskiej stał się ogromną błotną kałużą, a dostanie się pod samą scenę wydawało się być zbyt ryzykowne. Eneja i Grubsona posłuchałam tylko ze szczytu Górki Kortowskiej.

          „Mimo świata który, kocha i rani nas dzień w dzień,
Gdzieś na szczycie góry, wszyscy razem spotkamy się”

Cóż, przynajmniej piosenka Grubsona „Na szczycie nabrała dla mnie w ten sposób nowego wymiaru, gdy słuchałam jej ze szczytu kortowskiej „góry” 😁

Sobota
Ostatni dzień koncertów był zdecydowanie najlepszy. Tym razem nauczona doświadczeniem wcześniej zaopatrzyłam się w kalosze. Nie było to jednak prostą sprawą, bo nagle wszyscy uczestnicy Kortowiady wpadli na ten sam pomysł. Przez to we wszystkich marketach w Olsztynie, w których były one dostępne, sprzedaż wzrosła do tego stopnia, że  ledwie udało mi się kupić ostatnią ich parę, w dodatku dwa rozmiary za małą😂  Po zakończeniu koncertów przekonałam się, że warto było poświęcić czas na ich szukanie i wydać pieniądze, bo to, co działo się na tym pełnym błota kawałku Kortowa było tak niesamowite, że aż brak mi słów, by to opisać.
Sobotnie występy rozpoczął koncert Kękę, potem usłyszeliśmy Palucha.

         Najbardziej czekałam jednak na koncert zespołu Myslovitz, Maryli Rodowicz i Wilków. Na Górce tego dnia wstąpił też Organek, którego wcześniej nie znałam, a także Cleo i C-BooL.
Z piosenek Myslovitz moja ulubiona i chyba jedna z najlepiej znanych to „Długość dźwięku samotności".

Lubię wszystkie ich kawałki. Są w większości dość ponure i refleksyjne, ale w każdym jest coś wyjątkowego. Mówią o życiu takim, jakie jest ono naprawdę. Chociażby w tej piosence:

Gdy na scenę weszła Maryla Rodowicz, deszcz już przestał padać. Od razu, gdy tylko pojawiła się na scenie, porwała do tańca wszystkich ludzi obecnych na Górce Kortowskiej.
Jak to sama określiła:

"Jest Kortowiada
A co tam jakieś Rio
Damy takiego czadu
Że w piekle się nie śniło"

       I rzeczywiście - daliśmy takiego czadu, że to sześćdziesiąta Kortowiada, chyba pozostanie najlepszą Kortowiadą wszech czasów 😊
Ludzie skakali, tańczyli, a przy wolniejszych kawałkach robili fale i widać było wszystkie ręce w górze. Sama po sobie się nie spodziewałam, że zacznę robić fale i wykrzykiwać razem z Marylą słowa piosenek. Te kawałki mają już tyle lat, a dalej są aktualne i to się nigdy nie zmieni. Kto z nas chociażby nigdy nie doświadczył sercowego rozczarowania, a może nawet zawodu miłosnego, o jakim była mowa w piosence "Małgośka"?

Ten koncert zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie.
Potem śpiewał Organek, którego piosenki miałam okazję pierwszy raz usłyszeć dopiero na tej Kortowiadzie.
Po nim był długo wyczekiwany występ Wilków. Ich kawałki też są ponadczasowe, a nawet można by rzec kultowe. Czy jest ktoś, kto nie zna "Baśki"?

Niesamowitym doświadczeniem było zaśpiewać "Bohemę" na żywo razem z Wilkami.

Nie może tu też zabraknąć mojej ulubionej piosenki Wilków, czyli „Na zawsze i na wieczność"

Pierwszy raz miałam też okazję posłuchać występu Cleo na żywo. Na okoliczność Kortowiady założyła nawet swój pióropusz, który wkłada tylko na wyjątkowe okazje.


Podczas jej występu też spotkało mnie niemałe zaskoczenie. Stałam wtedy pod samą sceną, tak się złożyło, że przede mną i za mną większa część publiczności to byli chłopcy, którzy słuchali i dzielili się między sobą wrażeniami z takim zachwytem, o jaki bym facetów nigdy nie posądziła 😀
Na koniec słuchaliśmy jeszcze C-Boola.

Niedziela
W  niedzielę o 10.30 rozpoczęło się tradycyjne śniadanie na kortowskiej plaży. W tym roku było to śniadanie na bogato, bo oprócz tradycyjnych kiełbasek na ciepło i słynnej kortowiadowej jajecznicy, z okazji 60. rocznicy Kortowiady jedliśmy też tort. I muszę przyznać, że był to jeden z lepszych tortów, jakie w życiu jadłam. Oprócz tego za podzielenie się swoimi przemyśleniami na temat tego, co można zmienić w Olsztynie z przedstawicielami zarządu miasta można było dostać jeszcze żurek.
Wieczorem po raz pierwszy na juwenaliach, zostało zorganizowane Kino pod Chmurką z kinem Helios. w ramach tej akcji obejrzeliśmy "Poranek Kojota" na Plaży Kortowskiej.

Czego potrzebujecie, by przetrwać kortowiadowy surwiwal?

Obuwie
I jak się domyślacie - mam na myśli porządne bojowe obuwie, nie jakieś zwykłe trampki. Gdyby zapowiadała się ulewa, tak jak to było teraz, polecam zaopatrzyć się w nie z wyprzedzeniem. i mówię to zupełnie poważnie. Niech w dzień Kortowiady nie spotka Was rozczarowanie, że po szturmie studentów na wszystkie markety, w których można dostać jakiekolwiek kalosze - nawet ocieplane, dwa rozmiary za małe, czy dwa razy droższe niż normalnie - zostały już tylko puste półki.
Jak to powiedział jeden członek naszej społeczności, który w porę się zaopatrzył w jedyne słuszne obuwie na tę imprezę - "w autobusie śmiali się ze mnie, na Kortowiadzie ja śmiałem się z nich". Rzeczywiście można było się uśmiać, patrząc na ludzi wspinających się lub schodzących z Górki, która stała się jedną wielką błotną kałużą. Gdy tak zjeżdżałam w klapkach po tym błotku, pomyślałam, że narty też świetnie zdałyby w tej sytuacji egzamin 😂

Strój bojowy i inne gadżety
Na pewno przyda się parasol, ewentualnie płaszcz przeciwdeszczowy i ciepła kurtka.

Zatyczki do uszu
Szczególnie, gdy nocuje się lub mieszka w jednym z akademików położonych w centrum wydarzeń. Ja pod oknem miałam budkę, w której odbywały się konkursy w rzutach do puszek i wykończona po koncertach nie mogłam zasnąć, bo dochodziły mnie stamtąd dźwięki piosenek disco polo. Jednym słowem – drugi koncert pod oknem.

Jedzenie
Najlepiej jakieś szybkie w przygotowaniu, bo na czas Kortowiady ze względów bezpieczeństwa kuchnie są zamykane i klucze do nich można dostać tylko na recepcji. Przyda się jeszcze cierpliwość, gdy w celu odgrzania sobie posiłku, trzeba zrobić kilka rund w górę i w dół po schodach i szukać kluczy do kuchni u sąsiadów 😁 Poza tym w czasie Kortowiady pełno jest różnego rodzaju budek z jedzeniem, więc nie ma z tym problemu.


         Picie
Tego chyba komentować nie trzeba. Tylko uważajcie z wyprawami po piwo na Górce Kortowskiej. Podczas jednej z takich wypraw, prawie wylądowałam w błocie. W tych survivalowych warunkach nietrudno jest potknąć się o własne nogi.

Dobry humor i pozytywna energia
Bez niego nie ma co wybierać się na Kortowiadę. Szczególnie jeśli pogoda nie rozpieszcza, zmusza do szturmu na markety z kaloszami, prania ubrań, które są całe w błocie, czy sprzątania pokoju, który po tych wszystkich przejściach jest w bardzo złym stanie.

       Ta Kortowiada niewątpliwie nauczyła nas jak radzić sobie w trudnych warunkach. Ale wystarczyło tam być, posłuchać tych koncertów i dać się porwać, żeby się przekonać, że było to warte każdego wysiłku.

52 komentarze:

  1. Najważniejsze, że wróciłaś z przekonaniem, iż było warto. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna sprawa ;d a Juwenalia często dowodzą, że rzeczy, których normalnie by się nie robiło wtedy wydają się czymś najnormalniejszym na świecie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak było i w tym przypadku. Tylko podczas Kortowiady te śmieszne stroje nikogo nie żenują. Już o kaloszach nie wspomnę :D

      Usuń
  3. awesome videos...thank you for sharing

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, świetna impreza. Na takie koncerty sama bym się wybrała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj! Ale to wygląda świetnie!Naprawdę daliście czadu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawe wydarzenie☺

    OdpowiedzUsuń
  7. Na Wilki warto było się wybrać. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, to działo się wiele:-)
    Sto lat nie jadłam gofrów! Pogoda w tym roku tak kapryśna, że nie wiadomo jak na spacer sie ubrać, a co dopiero na cykl imprez...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak :)
      Ja też dawno nie jadłam, ale na Kortowiadzie to obowiązkowo. A pogoda to w tym roku naprawdę nie dopisała, ale impreza i tak się udała.

      Usuń
  9. Widzę, że sami fajni artyści występowali.Szkoda tylko, że pogoda nie była do końca udana. Koncert Sławomira był w mojej miejscowości rok temu, ale ze względu na mój wyjazd nie dałam rady w nim uczestniczyć :/ Super filmiki! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylu artystów, że na pewno każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Ja też byłam już wcześniej na majówce ze Sławomirem, ale na Kortowiadzie to wypadł jeszcze lepiej, ta deszczowa impreza ze Sławomirem nie miała sobie równych :)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  10. uwielbiam zespół Wilki:D czasu Juwenaliów mi się od razu przypominają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, dali najlepszy koncert na tej Kortowiadzie :D

      Usuń
  11. Ja na łódzkie nie poszłam i nie żałuję :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak było na łódzkich, ale tutaj mimo wszystko było warto :)

      Usuń
  12. Oj widzę, że się działo, działo :D Zazdroszczę świetnych koncertów! A taki poradnik z pewnością przyda się potomnym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działo się, i to ile :D Poradnik napisałam z myślą o przyszłych uczestnikach, by nie znaleźli się w tak trudnej sytuacji jak ja z tym brakiem kaloszy :D

      Usuń
    2. I prawidłowo! Trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność :D

      Usuń
  13. Pierwszy raz słyszę o tym wydarzeniu. A brzmi naprawdę ciekawie. Najważniejsze, że dobrze się bawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się, że miałaś tak fajny tydzień. Super zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Super relacja. I z miłą ochotą i łezką w oku posłuchałam Maryli i Wilków... Prawdą jest to,że Marylkę to chyba śpiewa każdy i mały i duży.

    OdpowiedzUsuń
  16. Widzę że gusta muzyczne mamy bardzo podobne :) najważniejsze, że pogoda nie zepsuła świetnej zabawy :) i tak trzymać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to bardzo :) Pogoda mogła być lepsza, ale i zabawa i tak się udała :)

      Usuń
  17. Widzę, że dużo się działo, ale najważniejsza sprawa to satysfakcja z dobrze spędzonego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zazdroszczę wrażeń i tylko łezka w oku się kręci, że czasy studenckie juz za nami
    ☺️

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajna sprawa, nie pamiętam kiedy byłam ostatnio na koncercie :)
    Zawsze jak jesteśmy w kraju to albo było już coś fajnego albo bedzie jak my wyjezdzamy i taka to robota :) fajnie masz :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak humor dopisuje to żadna pogoda nie straszna

    OdpowiedzUsuń
  21. Najwazniejsze, że jestes zadowolona i humor dopisywał.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ah te Twoje relacje są genialnie. Uwielbiam je czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dlaczego ja już jestem za stara na Kortowiadę??? Gdy moja przyjaciółka tam studiowała to regularnie opowiadała mi o wszystkich wydarzeniach. Ta wyglądała wspaniale i cieszę się, że impreza się udało. Nawet gorsza pogoda nie powinna psuć dobrego nastroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Kortowiadę może przyjść każdy, niezależnie od wieku :) Pogoda nie była w stanie popsuć nam planów, choć na początku trochę mnie przerażał ten deszcz.

      Usuń

Przeczytane? Skomentuj, jestem wdzięczna za każdą opinię 😊