niedziela, 5 maja 2019

Życie na studiach oczekiwania vs. rzeczywistość cz. 2, czyli sytuacje, które spowodowały, że płakałam ze śmiechu

Przyszła pora na drugą cześć serii o życiu studenckim. Dzisiaj postaram się Wam udowodnić, że studencka rzeczywistość to nie tylko ciągły bieg, zaliczenia, kolokwia egzaminy i brak czasu na wszystko. Nieraz przekonałam się, że moje studia to też skarbnica cytatów, które niejednego mogą zainspirować, a także ogromna ilość sytuacji, które powodują, że człowiek śmieje się do łez. Gotowi? Zatem zaczynajmy.

1. Jeżeli myślisz, że w akademiku cię nie napadną, to się grubo mylisz – Ręce do góry! To jest napad.
Niedawno moja współlokatorka została zaczepiona w sklepie przez kolegę, który zapytał, jak tam jej się żyje po napadzie. Napadzie, którego świadkiem i ofiarą był nie kto inny, tylko ja.
Pewnej niedzieli gotowałam sobie obiad w kuchni wspólnej w akademiku. Podczas, gdy mój sos był już prawie gotowy, odwiedziło mnie tam dwóch panów. Wyglądali na trochę starszych ode mnie. Intuicja podpowiadała mi, że wracają z jakiegoś obozu, co zresztą można było przypuszczać, zważywszy na duży czarny wór, który mieli ze sobą. Narzekali, że na korytarzach nie ma łazienek, a kiedyś były ogólnodostępne dla wszystkich. Wyjaśniłam im więc, że łazienki mamy tylko w pokojach. Zapytali mnie czy mogą z niej skorzystać i obiecali, że po sobie posprzątają, więc niechętnie i bez przekonania, ale dałam im szansę. Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe – wspaniałomyślnie przyszło mi do głowy. Gdybym ja pilnie potrzebowała prysznica, nie chciałabym, by ktoś odmówił mi skorzystania z łazienki.
Poszliśmy więc do pokoju, jeden z panów poszedł do łazienki, a drugi grzecznie czekał na korytarzu. Poprosiłam kolegę, żeby ich dyskretnie przypilnował, a sama udałam się do kuchni, aby zamieszać na patelni. Po kilkunastu minutach wracam do pokoju wracam z patelnią w jednej ręce i garnkiem pełnym makaronu w drugiej, i co widzę? Panowie ze straży kortowskiej na korytarzu pod moim pokojem rozmawiają z owymi przybyszami. Zarzucono im bezprawne wtargnięcie na teren akademika, bo pomimo braku zezwolenia od pani na recepcji zdecydowali się wejść. Panowie zażądali od nich dokumentów, ale wyglądało na to, że nie mieli ich przy sobie. Pan ze straży zaczął dobijać się do łazienki, skąd ciągle dochodził odgłos lejącej się wody,  wołając „proszę natychmiast przerwać ten prysznic”, a ja grzecznie jadłam swoje spaghetti trochę rozbawiona tą osobliwą sytuacją a jednocześnie zastanawiając się, czy nie poniosę z tego powodu jakichś konsekwencji.
Po wszystkim odeszli, zostawiając mi wybrudzoną wycieraczkę łazienkową i w połowie zużytą buteleczkę mydła. W przedpokoju został też ów czarny wór, w którym znajdowały się kalosze panów. Na szczęście jeden z nich wrócił po swój bagaż.
Miałam niemały kłopot jak ja potem wyjaśnię współlokatorkom, skąd się wzięły te spustoszenia w łazience. Jednak jakoś to przyjęły, a nawet teraz śmiejemy się wspominając ten osobliwy „napad”. Na początku trochę niepokoiły się, czy nic mi się nie stało, ale uspokoiłam je zapewniając, że panowie raczej na potencjalnych gwałcicieli nie wyglądali. A moja współlokatorka na to: „No to porządni ci gwałciciele jak najpierw prysznic poszli wziąć” 😅

2. Jak cię zobaczyłem, to mi spadły spodnie
Wybierałam się na koncert. Wtedy właśnie wpadł do mnie przyjaciel z niezapowiedzianą wizytą. Byłam akurat w tak świetnym nastroju, że włączyłam dobrą muzykę i wygłupialiśmy się przy muzyce. W pewnym momencie on wpadł na genialny pomysł, żeby się schylić, złapać mnie za nogi i podnieść do góry, tylko… jego spodnie tego nie wytrzymały i pękły w najmniej odpowiednim miejscu. Długo nie mogliśmy przestać się śmiać. A gdy to już się udało, ale pomyślałam sobie jak on wróci do domu z taką dziurą na tyłku, to znów zaczynałam się śmiać 😂 Ta sytuacja przypomniała mi też pewną zabawną piosenkę.

3. Studenci i ich orientacja przestrzenna
Mieliśmy ćwiczenia w sali komputerowej. Pan wyjaśniał nam formułę mnożenia macierzy w Excelu. Zaznaczyć lewym przyciskiem myszy, przeciągnąć w dół. Jako że niektórym zajęło to dłużej niż przewidywał, to próbował nam lepiej uzmysłowić, która strona to prawa, a która lewa: „jak to mawiał Robert Górski w kabarecie – prawa noga to ta, u której duży palec jest po lewej stronie” Muszę przyznać, że to było bardzo pomocne, prawda? 😁

4. Czy warto mieć ograniczenia?
Wokalista przed koncertem przywołał tekst zasłyszany przy wejściu do pubu.
Do pubu przed koncertem wchodzi dwóch panów i jeden powiada do drugiego:
– Stary, ja dzisiaj to wszystko, co się rusza...
– A ja nie stawiam sobie takich ograniczeń

5. On tak na mnie patrzy, że zapominam, gdzie są schody
Przywołam teraz sytuację, o której już opowiadałam, ale pasuje mi bardzo do posta o tej tematyce.
Byłam z przyjaciółką na kebabie. To już stało się tradycją, by iść tam przynajmniej raz w tygodniu, ale wtedy byłyśmy pierwszy raz w nowym miejscu. Lokal ma to do siebie, że jest mały i są w nim dość wysokie schody wejściowe. Po odebraniu zamówienia wychodzimy na zewnątrz, gdy niespodziewanie ona zapomniała o schodach, a przez to kebab się przełamał – tortilla była długa – i większa jego część wylądowała na podłodze.
No cóż, w życiu nie zawsze bywa lekko, trzeba zacisnąć zęby i iść dalej, choć trochę szkoda i jedzenia i tego miłego pana, który musiał się uporać potem z tym bałaganem na schodach. Ale przez całą drogę powrotną nie mogłyśmy opanować śmiechu Szczególnie, gdy Natalia na swoje usprawiedliwienie powiedziała: „bo on tak na mnie spojrzał, że zapomniałam, gdzie są schody” Jaki z tego morał? Panowie, uważajcie, bo każde spojrzenie ma super moc 😀


6. Uważaj, by nie zginąć pod kołami roweru
Wracałam z przyjaciółką z wykładów. Skoczył mi się chodnik, więc postanowiłam przejść na drugą stronę ulicy. Zerknęłam, że akurat nic się nie zbliżało, a poza tym Kortowo jest strefą, w której piesi mają pierwszeństwo. Podobno. I nagle słyszymy dzwonienie, a obok nas na środku ulicy zatrzymuje się chłopak, który pojawił się znikąd i prawie na nas wpadł, czy raczej my wlazłyśmy mu pod koła, nieważne. Zamiast się zdenerwować czy na nas nakrzyczeć, uśmiechnął się uroczo i pojechał dalej 😀 Zaczęłyśmy żartować, jak to śmierć grozi na każdym kroku i zginąć można nawet na prostej drodze pod kołami roweru. 


 Ciąg dalszy nastąpi… Podobało się?

PS. Tego posta musiałam pisać dwa razy, bo jakimś cudem usunęła mi się wersja robocza, która miała jakieś 856 słów. Przez to straciłam pół dnia, ale zdecydowanie było warto 😊

44 komentarze:

  1. Świetny wpis. Zrobiłaś mi nim super poranek kochana. Uśmiałam się. Czekam oczywiście na ciąg dalszy. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio na bloggerze dzieją się dziwne rzeczy...
    Można powiedzieć, że studiowanie to swoista szkoła przetrwania, czyli niewiele się zmieniło od moich czasów, no może jednak...
    Humor sytuacyjny dostarcza wielu powodów do uśmiechu, dzięki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet niezła ta szkoła przetrwania. Każdy powinien spróbować :)

      Usuń
  3. Haha, to się pośmiałam z samego rana :D

    OdpowiedzUsuń
  4. trzeba korzystać z wrażeń, kiedy się trafiają. bez nich życie byłoby jałowe. niespodzianka to gość mający do opowiedzenia ciekawą historyjkę. niech się zdarza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma to jak przygody w akademiku. Życie studenckie...Wspomnienia na lata😁

    OdpowiedzUsuń
  6. Sabinko genialny post ! Widzę, że nie tylko ja mam takie ,, barwne" życie. Uśmiałam się do łez. Tak apropo historii o kebsie to ja pamiętam jak kupiłam sobie gałkę loda. Odchodzę od budki, pierwszy liz, a gałka hop na chodnik. Został mi w ręce sam rożek 😂😂 Kochana z niecierpliwością czekam na dalszą część 😘😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie powiedział, że barwne życie jest złe 😁 Oj to jeszcze gorzej niż z tym kebabem, bo z niego to po przynajmniej jeszcze kawałek został 😂
      Dziękuję, postaram się, żeby była najszybciej, jak to możliwe 😘😘

      Usuń
  7. Uśmiechnęłam się na dobry początek dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Te historie są coraz ciekawsze. Z tym rowerem to widzę SB tylko ja zawsze prawie wpadam pod koła aut.....od 3 - 4 lat...i jeszcze żyje 😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ^^ No jak widać można 😂😂 Sporo nas łączy 😁

      Usuń
  9. Oj wróciłoby się na studia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na studiach zaocznych u mnie wygląda to trochę inaczej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno, studia zaoczne zdecydowanie różnią się od dziennych :)

      Usuń
  11. Świetne historie. U każdego studenta pewnie wyglądałyby inaczej. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Trochę powspominalam I posmialam się

    OdpowiedzUsuń
  13. Druga opisana sytuacja musiała w rzeczywistości być komiczna :)
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajny wpis! Lubię czytać o takich zabawnych sytuacjach, potrafią poprawić humor. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie postaram się napisać więcej :)

      Usuń
  15. I to jest młodość, i to są studia w całej okazałości, bo tak to powinno być. Osobiście kłuje mnie gdzieś żal, że moje studenckie życie tak nie wygląda, gdyż ewidentnie zdziadziałam :D. Ale myślę też, że to kwestia tego, gdzie się przemieszkuje okres studiów - akademik a dom rodzinny to predyspozycje to zupełnie różnych wydarzeń.
    Historia o kebabie była najbardziej przykra ze wszystkich, tego spojrzenia bym nie wybaczyła do końca świata! Nie kosztem kebaba.
    Rozśmieszyła mnie za to scena z Tobą będącą widownią właśnie rozgrywającego się aktu przestępczości. Szkoda, że nie można mieć takiej ścieżki filmowej ze swojego życia odgórnie przypisanej każdemu. Żeby tak człowiek mógł sobie siadać i to oglądać.

    Pozdrawiam, Inka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akademik bardzo sprzyja różnego rodzaju przygodom :D Jak się mieszka w domu rodzinnym, to na pewno jest spokojniej.
      Kebaba trochę szkoda, ale cóż zrobić :)
      Taka ścieżka filmowa byłaby cennym rozwiązaniem, wszystkie ciekawe wspomnienia, by się na niej zachowały.

      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
  16. zatęskniłam za czasami studenckimi;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oh, te studenckie czasy! Kiedy to było?! :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Pewnie, że się podobało! :D Anegdotki studenckie zawsze są świetne :D Czekam zatem na kolejną część ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Podoba! Myślę,że też spoko post i sytuację ku przestrodze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie, co jeszcze może się przytrafić :)

      Usuń
  20. Estupenda entrada! ! Espero tu opinión en mi último post! Feliz noche! 💐💐💐

    OdpowiedzUsuń

Przeczytane? Skomentuj, jestem wdzięczna za każdą opinię 😊