Powrót do studiów i studenckiej rzeczywistości to nie lada wyzwanie. I już na samym początku mogą pojawić się pewne trudności. Pisałam już o tym, że na studiach niejednokrotnie zdarzają się sytuacje, gdy można płakać ze śmiechu. Niestety nie zawsze jest kolorowo. A łzy śmiechu mogą się też zamienić w łzy rozpaczy. Jedno jest pewne – tutaj nie można się nudzić.
1. Stolarz czy hydraulik? Wszystko jedno
Miałyśmy w pokoju problem z głośno buczącą lodówką. Jedna z nas zgłosiła ten problem do recepcji i jeszcze tego samego dnia po południu pojawił się u nas specjalista, by ją naprawić. Od razu na wstępie usłyszałyśmy: „nie wiem, dlaczego mnie tu przysłali, bo jestem stolarzem... może uznali, że jak lodówka ma drzwi to to jest mebel" 😁Potem obejrzał lodówkę, przesunął ją, by stała w pewnej odległości od szafek i powiedział, żeby tak ją zostawić. O dziwo po wizycie tego pana lodówka pracuje bez zarzutów.
2. Jeśli myślisz, że na wykładzie usiądziesz... nie bądź taki pewny
Z powodu odbywającej się w bibliotece konferencji sala, gdzie zwykle mamy wykłady została zajęta. Do naszej dyspozycji pozostała tylko mniejsza aula wykładowa, która ledwo mogła pomieścić dwie trzecie liczby osób z naszego roku. Gdy już wszyscy zajęli miejsca – łącznie z tymi siedzącymi na podłodze, a prowadzący rozpoczął wykład, dotarł do nas jeszcze jeden spóźniony kolega. Stanął w drzwiach, a prowadzący uśmiechając się powiedział: „Chciałem powiedzieć: proszę zająć miejsce, ale... no niestety", na co sala zareagowała zgodnym śmiechem 😁 Cóż, studenci muszą sobie poradzić w każdych warunkach.
3. Plan ułożony na naszą korzyść? Jak najbardziej
Gdy zobaczyłam swój plan na ten semestr, delikatnie mówiąc trochę się załamałam. Normą są zajęcia od samego rana do piętnastej lub szesnastej, a wolny piątek pozostaje tylko w sferze marzeń. Do tego jeszcze można się z bólem przyzwyczaić. Natomiast niektórzy studenci wykazują nadmierną skłonność do utrudniania sobie życia. I zapytani, kiedy chcemy odrabiać ćwiczenia z dnia w którym nie będzie prowadzącego, decydują się dołożyć je do zajęć tego dnia, gdy mamy trzy wykłady jeden po drugim, co łącznie daje zajęcia od ósmej do osiemnastej bez okienek. Podziwiam za gorliwość, ale gdzie tu znaleźć czas na porządny obiad w tym napiętym grafiku?
4. Najprawdziwsza postać wiary? Tylko na studiach
Miałam okazję niedawno uczestniczyć w rekolekcjach akademickich. Ojciec rekolekcjonista naprawdę przyłożył się do zadania. Udało mu się zainteresować sporą część zebranej społeczności, a zgromadził się taki tłum, że ledwo udało mi się wejść do kościoła. Kazanie często przeplatane było różnymi dowcipami. I tak próbował nam wytłumaczyć między innymi na czym polega wiara. Zanim jeszcze doszedł do sedna sprawy, powiedział tak: „Czym jest najczystsza postać wiary? To jest właśnie ten moment, gdy student stoi pod drzwiami sali egzaminacyjnej... i jedyne, co mu pozostaje, to wiara, że się uda." 😂 Jak widać studia niejednokrotnie tę wiarę w nas wyzwalają.
To prawda, nie zawsze jest kolorowo, ale kiedy wreszcie się uda, to satysfakcja jest ogromna. 😊
OdpowiedzUsuńI dlatego warto 😊
UsuńMój syn miał przeprawę z panem od matematyki(studia ekonomiczne), nawet poprawkę zaliczył, ale ceniłam go za to, że nie odpuścił...
OdpowiedzUsuńFajnie opisałaś pewne aspekty studiowania, przeczytałam z przyjemnością:-)
Najważniejsze to się nie poddawać. na szczęście u nas matematyka nie była trudna.
UsuńDziękuję :)
Studia to czasami bardzo ciężki i wymagający czas, ale koniec końców z reguły przyjemnie się go wspomina :)
OdpowiedzUsuńStudia to jeszcze beztroska w porównaniu z pracą :)
Usuńsama prawda ^^ ale da się wytrwać :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej :)
UsuńJa swoje studia wspominam z dużym sentymentem ;D
OdpowiedzUsuńZnaczy że był to świetny czas :D
UsuńTo prawda, że nie zawsze jest kolorowo, ale ważne, aby sobie poradzić. Sytuacja z lodówką niezła, przyszedł stolarz i lodówka działa. :D
OdpowiedzUsuńTo się nazywa magia :D
UsuńStudia... jedni wspominają dobrze a inni nie koniecznie. Wielu na studiach nauczyło się zycia :)
OdpowiedzUsuńOj to to prawda :)
UsuńJa już przeszłam przez etap "co ja tu robię?" :D Teraz mam etap "jeszcze tylko rok i nara" :P
OdpowiedzUsuńTeż już jestem na tym etapie :P
UsuńJa juz ładnych parę lat po☺
OdpowiedzUsuńTeż bym już chciała mieć to za sobą :)
UsuńŚwietny wpis! Fajnie tak cofnąć się w czasie i powspominać, a ja swoje studia wspominam całkiem dobrze, choć czasami, faktycznie nie było zbyt kolorowo :D
OdpowiedzUsuńChoć nie zawsze jest kolorowo, to jednak świetny okres w życiu :D
UsuńPocieszę trochę, ja studiowałam pedagogikę o której zarabia się 1500zł, a miałam zajęcia od 8 do 20 plus jeszcze dojazdy czyli 6-21.
OdpowiedzUsuńTo musiało być wyczerpujące...
UsuńMam podobną sytuację w tym semestrze, jak u ciebie w podpunkcie 2 :P Mamy mieć zajęcia z montażu filmu, jednak w budynku, który jest w całości poświęcony informatyce - nie można zainstalować potrzebnego programu. Z kolei w starym centrum informatycznym może i program jakoś ledwo co działa, ale brakuje miejsc :P
OdpowiedzUsuńTo się dopiero nazywa dylemat :P
UsuńA student jada obiad? ;)
OdpowiedzUsuńGdy zawartość lodówki i czas na to pozwalają to tak :D
Usuńja zawsze uczyłam się trzy dni przed egzaminem:D i powtarzałam wszystko trzy razy dziennie:D
OdpowiedzUsuńJa też zaczynam kilka dni wcześniej, nie lubię odkładać na ostatnią chwilę :D
UsuńStudia to ciekawy czas. Nie poznał życie ten, co nigdy nie był na studiach :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, trzeba to samemu przeżyć :D
UsuńSkończyłam studia w tym roku, teoretycznie. Egzaminy i kolosy to jeszcze nic w porównaniu do obrony. Jak się trafi na wrednego promotora to zaczyna się istny koszmar. Nikomu nie życzę takich przygód z obroną jakie ja miałam, w końcu promotor wygrał i do obrony mnie nie dopuścił chociaż pracę miałam napisaną ponad stan i co do przecinka poprawioną :(
OdpowiedzUsuńTo złośliwy jakiś się trafił. Moja promotorka jeszcze jest znośna ;)
UsuńStudia to cudowny czas :) Wiadomo, ze czasami bywa rożnie, ale ja bardzo miło i z uśmiechem na twarzy wspominam ten czas :)
OdpowiedzUsuńJak są miłe wspomnienia to dobrze :)
UsuńZgadza się ;)
OdpowiedzUsuńDobry fachowiec poradzi sobie i w nie swoim fachu jak widać :D Polak potrafi!
OdpowiedzUsuńKiedyś mieliśmy zajęcia na korytarzu bo wszystkie sale były zajęte. Co zabawne były to zajęcia plastyczne :D
Najgorzej jak się przez takie odrabianie trafią trzy wykłady po rząd (raz babka miała wolne i nam tak zaproponowała, żebyśmy mieli co 3 tydzień zajęcia) tyle, ze to były wykłady na dodatek śmiertelnie nudne...
Co ciekawe nie było z tego egzaminów, testów kolokwium, na zaliczenie chciała obecność (zwolnienie tylko od lekarza) czyli idealny czas na spanko.
Takie dni kiedy nie było czasu by coś zjeść też miałam.
Studia mimo wszystkich swoich trudności to fajny czas, wiele wspomnień pozostaje :)
Do tej pory zastanawiam się, jak on to zrobił :D
UsuńZajęcia plastyczne na korytarzu musiały wyglądać ciekawie :D
Miałam raz właśnie tak, że trzy wykłady pod rząd, a potem trzy godziny ćwiczeń, nie polecam...
Mimo wszystko warto studiować :)
No niestety są te beztroskie chwile na studiach i te mniej. Ja za dużo w tej kwestii się nie wypowiem, bo studia pozostawiłam po paru miesiącach i zmiany kierunku, ale to już dłuższa historia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i powodzenia życzę!
Studia To temat rzeka pełen absurdów :D ale to też fajne wspomnienia:)
OdpowiedzUsuń