Nie ma nic lepszego w studiach niż ta chwila, kiedy mamy poczucie, że wszystkie egzaminy już są zdane, a nowy semestr zapowiada się bezproblemowo. Ale żeby to osiągnąć trzeba się trochę pomęczyć. Egzaminacyjne zmagania to horror znany każdemu studentowi. Dla niektórych jest to walka z wiatrakami. Czas poświęcony na ciężkie przygotowania, towarzyszący im stres, a efekt nie zawsze zadowalający. Innym to przechodzi mniejszym kosztem. Niezależnie od tego, do której grupy jest nam bliżej, egzaminy to radosny koniec żmudnych przygotowań. Dosłownie radosny – okazji do śmiechu nie brakuje.
Nasz prowadzący na egzaminie próbował nas zastraszyć, mówiąc „Jak ktoś napisał proszę oddawać kartki, ściągania nie będzie” i uśmiechając się przy tym złowieszczo. Czy odniosło to jakiś skutek? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a jeśli ktoś jest doświadczony w sztuce ściągania i jeszcze w dodatku zajmie dobre miejsce, to nawet taki surowy prowadzący mu nie straszny. Mi niestety się nie udało, ale gdy tylko po zakończeniu wyszłam z sali, w oczy rzucił mi się kolega, który radośnie dzielił się swoim zwycięstwem – „Ale naściągałem!”. Ile to razy prowadzący zaprzeczają sami sobie mówiąc, że ściągania nie będzie... Jeśli się bardzo chce, można wszystko 😁
Zimno pani? A powinno być gorąco
Siedzimy na egzaminie. Prowadzący zaczyna rozdawać kartki, a koleżanka nakłada sweter, gdy ten przechodzi obok. Prowadzący zauważając to pyta rozbawiony: „Zimno pani? Na egzaminie zamiast gorąco, to zimno. No żadnych emocji. Widać, że tylko ja tu się wszystkim przejmuję”. i rzeczywiście ze wszystkich obecnych na sali, to on chyba przejmował się najbardziej – studentom trzeciego roku już żaden egzamin nie straszny 😊
Pan na egzamin? Zapraszamy
Egzamin rozpoczął się kilka minut temu. Wszyscy zajęli miejsca, a prowadzący przymierza się do rozdawania kartek. Nagle otwierają się drzwi i pojawia się kolega, który zostaje powitany salwą śmiechu. Nie pierwszy raz mu się to zdarzyło, właściwie to te jego spóźnienia stały się swego rodzaju tradycją u nas na roku i wszyscy już ten fakt zaakceptowali, ale takie spektakularne wejścia za każdym razem potrafią rozbawić tak samo. Prowadzący powitał go krótkim: „Pan na egzamin? To zapraszamy”, po czym wskazał mu miejsce.
Kolejne zagadnienie: depresja
Znajoma dostała od prowadzącego maila z zagadnieniami na egzamin. Szczerze ją ubawiło, gdy na tej liście zobaczyła następujące zagadnienie: depresja. Należy tutaj dodać, że studiuje nie psychologię, a matematykę XD Okazało się, że słownik zrobił prowadzącemu psikusa. Ale od razu skłoniło nas to do przemyśleń – a nóż to jedna z tych freudowskich czynności pomyłkowych… Może prowadzący chciał w ten sposób wyrazić, że nauka owych zagadnień będzie tak ciężka, że może przyprawić o depresję?
Dokąd zmierzasz i gdzie zamierzasz usiąść?
Studiuję na tej uczeni już trzeci rok, więc można powiedzieć, że swoje przeżyłam. Myślałam, że niewiele już mnie może tu zaskoczyć. Jednak gdy zobaczyłam obowiązujący na tegorocznym egzaminie „schemat siadania”, natychmiast zmieniłam zdanie. z takim podejściem do problemu zajmowania miejsc na egzaminie się jeszcze nie spotkałam 😂
Na koniec jeszcze jeden obrazek, już niezwiązany z egzaminami, a bardziej powinien się znaleźć w poście „Kiedy mama pyta, co robisz na studiach”, ale dopiero teraz podsumowując ten semestr sobie o nim przypomniałam.
W różnym celu uczęszczamy na wykłady. Jedni chcą się czegoś interesującego nauczyć, inni omówić tematy, których nie można odłożyć na później, jeszcze inni, żeby poczytać, albo coś obejrzeć. Ale czasem bywa też tak, że wykłady są podróżą do czasów przedszkola, kiedy to człowiek robił wycinanki i wyklejanki, a jedyne, co było w tym potrzebne to kreatywność. Niedawno też mieliśmy taką okazję, choć nie wszyscy przyjęli ten fakt entuzjastycznie.
jakie te memy są prawdziwe! :D
OdpowiedzUsuńSciagac na egzaminie? A feee... 😉
OdpowiedzUsuńUwielbiam to pytanie na egzaminie, które zawsze padało z sali: kiedy poprawka? :D
OdpowiedzUsuńHaha, to chyba klasyk :D 'czy są jakieś pytania?' - 'kiedy poprawka?' :D przypominają mi się studenckie czasy :)
UsuńTo pytanie to już standard :D
UsuńZ racji sesji i tego wszystkiego co się z nią łączy cieszę się, że nie chodziłam na studia. Z drugiej strony pobyłabym z ludźmi pod kątem kreatywności i porobienia czegoś razem.
OdpowiedzUsuńU nas ściągać się nie da, wg mnie to dobrze:)
OdpowiedzUsuńCzyli te absurdy na studiach to jednak prawda :D
OdpowiedzUsuńZabawne memy☺
OdpowiedzUsuńZrobiło się sentymentalny. To były dobre czasy.
OdpowiedzUsuńOkazuje się także, że studia to nie koniec egzaminów rozmaitych, człek uczy się całe życie...
OdpowiedzUsuńA moja siostra zawsze miała pecha i gdzie by nie siadła to zawsze ją pilnowali... a na maturze to siedziała zaraz przed "nosem" komisji :P
OdpowiedzUsuńZ tym ściąganiem to zawsze cyrki były na studiach :D Pamietam ten luzik po sesji jak nie trzeba było nic sie uczyc :D
OdpowiedzUsuńWesoło na tych studiach :D życzę samych bardzo dobrych wyników :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zawsze gdzieś się znajdzie taki spóźnialski, też takiego mieliśmy w szkole :D.
OdpowiedzUsuńŚwietne memy - teraz można już wyciągnąć nogi i odpoczywać :D. Pozdrawiam
Nie wróciłabym się już na studia, żeby znów to przeżywać :D
OdpowiedzUsuńmiło wspominam studia:) to był super czas:D
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy chciałabym to jeszcze raz przeżywać, ale przynajmniej, jest co wspominać :D
OdpowiedzUsuń