Są rzeczy, których nie warto odkładać na później. To „później” może nigdy nie nastąpić. Szczególnie w dobie pandemii niczego nie można być pewnym. Może warto niektóre rzeczy z listy rzeczy do zrobienia przed śmiercią zrealizować już teraz? Bo jak nie teraz, to kiedy? Czy warto czekać na lepszy moment?
Pisałam niedawno posta „A gdyby rzucić studia i zostać Marylą Rodowicz?", w którym zastanawiałam się, co by było gdybym rzuciła studia, kupiła gitarę i zaczęła robić karierę. Studiów nie rzuciłam (jeszcze), Maryli Rodowicz pewnie nie dorównam (nigdy), ale jedną rzecz z tego zamierzenia udało mi się zrealizować, a mianowicie – kupić gitarę. Chodziłam z tym zamiarem przez miesiąc, aż w końcu kwarantanna, której końca dalej nie widać, zmusiła mnie do znalezienia sobie zajęcia, więc pomyślałam – jak nie teraz to kiedy? Pojawiły się różne głosy typu: „co to w ogóle za chory pomysł?" czy „nie masz na co kasy wydać?” lub też „po co ci to?”, „co ty będziesz z nią robić?”. Ale czasem trzeba przestać słuchać głosów i zrobić swoje. Bo jak nie teraz to kiedy?
Ile razy tak niewiele nam brakuje, by w końcu robić to, co chcemy? Niekiedy to jest tak oczywiste, a mimo to trudno to dostrzec. Nauczyłam się, że z marzeń się nie rezygnuje. Nigdy. Choćby były trudne w realizacji (a to było i to bardzo – podczas nauki akordów barowych nie raz byłam bliska wyrzucenia gitary przez okno🤣), to przecież jest właśnie to, co daje siłę, żeby iść dalej. Szczególnie w tak ciężkim czasie.
Całe zamieszanie wywołane przez pandemię powoduje wiele refleksji, na które w codziennym zabieganiu nie starczało czasu. Jesteśmy zmuszeni do zmian. Uczymy się żyć na nowo. Na nowo też uczymy się budować relacje. Izolacja wymusza relacje na odległość, co nie jest łatwym zadaniem. Oby starczyło nam siły i nadziei, bo przecież wszystko, co złe, musi kiedyś minąć.
Have a lovely day 😊
OdpowiedzUsuńLepiej wydać pieniądze na gitarę, niż na fajki, czy alko;)
OdpowiedzUsuńUcz się, powodzenia!
Zapraszam do mnie
Zdecydowanie mnie również siedzenie w domu ogranicza jakoś twórczo i myślowo. Zebrać się nie umiem :)
OdpowiedzUsuńUcz się, ucz, a potem zagraj coś fajnego na gitarze :)
Och, jak ja lubię takie głosy - po co ci to; co tego masz; a do czego to ci się przyda?
OdpowiedzUsuńNie słuchać, robić swoje, dla przyjemności - dla siebie, po prostu!
Dobrze, ze nie posłuchałas innych i kupiłaś ta gitarę :) czymś trzeba sobie umilać ten beznadziejny czas, który panuje
OdpowiedzUsuńU mnie wręcz odwrotnie, mam pełno energii tylko nie wiem jak ją spożytkować , dlatego co rusz wymyślam sobie coś nowego :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w nauce gry na gitarze. Ja niestety nie umiem a próbowałam się uczyć, wiem jedno że trzeba walczyć o marzenia !
OdpowiedzUsuńI dobrze zrobiłaś. Twoje pragnienie wskazuje, że masz to robić - tak to ujmę. ;) Pragnienie świadczy o talencie, który masz na pewno, tylko musisz go najpierw porządnie rozwinąć, a zaczyna się właśnie od chciejstwa. (Musisz je też prawidłowo rozpoznać.) U mnie to wyglądało tak:
OdpowiedzUsuńTeż miałam kiedyś takie pragnienie. Pożyczyłam gitarę, wiedziałam dobrze, że mam słuch do gry czy śpiewu, bo powiedziano mi to jeszcze w szkole i faktycznie to się sprawdzało przy byle okazjach (nawet się nagrywałam). Ale mam nie w pełni sprawną jedną dłoń i niestety nie udało mi się wypracować żadnej techniki do gry na gitarze, więc ją oddałam. Widocznie to nie mój instrument, ale się nie poddaję. Lubię np. śpiewać, ogólnie z muzyką czuję się świetnie i jest ona wszelkim moim pragnieniem w dziele własnym i cudzym, dlatego najlepszą zabawą dla mnie jest pójść na koncert albo... zrobić w domu własny. 😁
Nawet jak Ci nie wyjdzie z gitarą, nie poddawaj się, tylko szukaj dalej. Twierdzę, że pragnienia nie biorą się znikąd, że to nie są jednorazowe fanaberie. :)
Zawsze chciałam się nauczyć grać na gitarze. Wspaniały zakup. Świetnie, że zrobiłaś coś dla siebie. 😊
OdpowiedzUsuńJa miałam gitarę po tacie. Gram od czasu do czasu; w wieku 14-22lat grałam dużo więcej. Szybko weszła mi w krew. Mam nadzieję, że Tobie również szybko wpadnie do rąk i palców, głowy, bo w sercu widzę, że jest.
OdpowiedzUsuńU mnie jest odwrotnie, najbardziej jestem twórcza w domu ☺
OdpowiedzUsuńKupiłaś gitare. Wow ☺️ czyli teraz beda filmiki z recitali?
OdpowiedzUsuńA to się jeszcze pomyśli 😊 Ale nieprędko raczej 😁
UsuńJa wróciłam do nauki hiszpańskiego. Postawiłam sobie za cel, że na macierzyńskim będę coś działać, żeby nie mieć przerwy zawodowej :D
OdpowiedzUsuńgitara super sprawa:D
OdpowiedzUsuńDo nauki gry na instrumencie zdecydowanie potrzeba cierpliwości... Ja zaczęłam z mężem naukę na klarnecie i... no, już dawno klarnetu nie wyciągnęłam, bo zrobiłam sobie "krótką przerwę" :/
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie grałam na żadnym instrumencie. Fajnie, że spełniasz swoje marzenia ;) no bo...jak nie teraz to kiedy?
OdpowiedzUsuńJestem z Ciebie bardzo dumna, że jednak kupiłaś tę gitarę.
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba zawsze korzystać z życia, gdy jest normalnie:)
OdpowiedzUsuńI to są pozytywne wieści, dzieki którym ten świat jeszcze do końca nie zwariował! :) mocno trzymam kciuki za male i wielkie sukcesy :)
OdpowiedzUsuńMaryla jest tylko jedna niestety.
OdpowiedzUsuńChociaż jak byłam mała to myślałam, że Mandaryna i Maryla to ta sama osoba. Więc może być, że w dwóch osobach :D
Co do gitary, mi też było ciężko na początku, a teraz jakoś tam leci, chociaż jakaś mega super nie jestem w te klocki! Powodzenia życzę, bo początki są najgorsze :D
Słuszna decyzja :) Od dawna grasz? :)
OdpowiedzUsuńOd jakichś dwóch tygodni :)
UsuńSama się uczysz? ;)
UsuńPóki co tak ;)
UsuńZ zeszytu? :)
UsuńI z poradników YouTubowych :)
UsuńTeż mam podobnie, bo ta sytuacja, skłania do wielu refleksji. A gitarę mam, a nawet dwie, ale dawno nie grałam ;)
OdpowiedzUsuń