A skoro już wspomniałam o miłości, prawie tak samo trudno jest się przyznać do zakochania jak do odkochania, nie sądzicie? Ale nawet jeśli przestajemy kogoś kochać, nie daje nam to prawa do głoszenia wszem wobec, że miłość nie istnieje.
Choć nie powinno się oceniać książki po okładce, to ta zdecydowanie ma w sobie coś intrygującego. i ten tytuł – „Na progu zła" – który sugeruje coś ciekawego. Lubię thrillery psychologiczne, bo każdy jest jak pudełko z niespodzianką. Nigdy tak naprawdę nie wiadomo, czego się spodziewać, gdy otwieramy książkę. Czy tym razem spotkała mnie miła niespodzianka?
Pewnego dnia Fiona wraca z wyjazdu do domu i zastaje tam firmę przeprowadzkową i obcych ludzi, którzy twierdzą, że kupili ten dom. Dom w którym mieszkała razem z mężem i dziećmi już ładnych parę lat. Czy to możliwe, by doszło do jakiegoś fatalnego nieporozumienia? Fiona próbuje się dodzwonić do męża, ale jego telefon nie odpowiada. Czy ta niepokojąca rzeczywistość, która stała się jej udziałem, to zwykłe nieporozumienie, czy może zaplanowane i dopracowane w szczegółach oszustwo na wielką skalę? Czy z tej sytuacji znajdzie się jakieś rozsądne wyjście?
Nie miałem zatem innego wyjścia, tylko zachowywać się tak, jakby nic się nie stało. Teraz widzę, że tak właśnie rozumują przestępcy. Wmawiamy sobie, że inni przyparli nas do muru, a my tylko reagowaliśmy, współdziałaliśmy i walczyliśmy o przetrwanie. I jesteśmy tak przekonujący, że w końcu zaczynamy w to wierzyć.
Przyznam, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Taka sobie lektura – ani dobra, ani zła. Ciężko mi ją jednoznacznie ocenić. Początek był naprawdę dobry i zapowiadało się na ciekawą historię, ale dalej już nie było tak interesująco. Miałam wrażenie, że czytam o sprawie, która już dawno została rozwiązana, a to, co się dzieje w książce, to tylko niepotrzebne przeciąganie. Dałoby się o tym opowiedzieć bardziej zwięźle i bez zbędnego przynudzania. Było kilka ważnych momentów dla akcji, ale poza tym czytałam i czytałam, a działo się niewiele. Za to pod koniec naprawdę nie mogłam się oderwać. Zakończenie jest wstrząsające i przerażająco wiarygodne.
Podobał mi się w tej książce sposób opowiadania. Choć niewiele się działo, to czytało się nawet przyjemnie. Co do samych wydarzeń, trzeba przyznać, że są opisane przekonująco i dosyć wiarygodnie. Nie miałam poczucia, że fabuła jest naciągana. Z niezwykłą wnikliwością przedstawione są motywy postępowania bohaterów, nawet te, do których sami z trudem dochodzą. Bohaterowie w tej książce są tacy ludzcy. W thrillerach psychologicznych często spotykam się z irytującymi postaciami, o których ciężko mi się czyta, ale tutaj tak nie było. Fi i Bram, a także inne pojawiające się w tej książce postaci są starannie wykreowane i nawet dają się lubić… albo znienawidzić, bo znajdziemy tam też czarne charaktery. Jednego można być pewnym – emocji nie zabraknie, bo bohaterowie nie są bezbarwni i czyta się o nich z zainteresowaniem.
Choć nie jestem tą lekturą do końca usatysfakcjonowana, to nie mogę też powiedzieć, że straciłam czas. Całość ma mocny wydźwięk i daje do myślenia. Przede wszystkim uświadamia, że konsekwencje nawet tych na pozór drobnych błędów czy złych czynów mogą ciągnąć się za nami całe życie. Mogą też prowadzić do kolejnych i w ten sposób rozkręcać spiralę zła. A jej zatrzymanie graniczy z cudem. W tej powieści znalazłam również wiele inspirujących cytatów. Czy warto ją przeczytać? Tego rodzaju książki każdy odbiera inaczej i ile osób, tyle opinii, więc warto przeczytać i samemu ocenić.
Moja ocena: 6/10
Louise Candlish, Na progu zła
Liczba stron: 512
Wydawnictwo: Muza
Data premiery: 15.04.2020
Mimo, że dałaś tylko 6/10, to mnie bardzo zachęciłaś...
OdpowiedzUsuńNie znam :(
OdpowiedzUsuńMimo wszystko chętnie dałabym szansę tej książce :)
OdpowiedzUsuńMimo że Ciebie ta książka nie porwała, to ja planuję ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńJestem mimo wszystko zaciekawiona tą książką. ;) Chętnie po nią sięgnę dla sprawdzenia swojej opinii. ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio tyle różnych opinii o "Na progu zła" się pojawia w Internecie, że nie wiem, komu wierzyć. Raz książka jest niesamowita, raz ludzie nie rozumieją zachwytów, a czasami to typowa średniawka. Chyba nie pozostaje nic innego, jak przekonać się na własnej skórze. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej, ale jakoś nie jestem pewna czy podołałabym tej publikacji.
OdpowiedzUsuńJa teraz znów wróciłam do powieści historycznych☺
OdpowiedzUsuńo proszę:D
UsuńMnie ona zachwyciła, bo wyróżnia się na tle tego gatunku po pierwsze bardzo realistyczna fabułą jak i oryginalną konstrukcją
OdpowiedzUsuńnie czytałam jeszcze tegoż:) ale pewnie czytnę bo lubię taką tematykę mimo wszelakich wad i niedociągnięć:D
OdpowiedzUsuńIm więcej się czyta, tym trudniej zaspokoić wymagania czytelnika. Ogólnie jakoś powieść mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńMam na nia ogromna ochotę. Juz od jakiegoś czasu mam ten tytuł zapisany
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że opis mnie zaintrygował, więc kto wie, może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBardzo intrygujący pomysł... Staram to sobie wyobrazić, że wracam do domu, a tam firma przeprowadzkowa, partner nie odbiera... Jest w tym pomyśle sporo mroku i przestrzeni na doskonały thriller psychologiczny. ;) Kto wie, może i spróbuję. :)
OdpowiedzUsuńSporo słyszałam o tej książce. Jestem ciekawa, jak ja ją odbiorę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/