Wiele się mówi o życiu studenckim. Jednym się ono podoba, a innym wręcz przeciwnie. Powstało mnóstwo mitów na temat życia studenckiego, niektóre mają odzwierciedlenie w rzeczywistości, a inne nie. Jako studentka z dwuletnim doświadczeniem w tej serii postów postaram się z nimi rozprawić. Będą różne anegdoty i autentyczne przykłady z życia na potwierdzenie moich tez. Mam nadzieję, że chociaż po części uda mi się do Was tym trafić.
Przedstawiam Wam dziesięć przykazań wzorowego studenta, które część z nas sobie stawia za punkt odniesienia w studenckiej rzeczywistości.
1. Niezależnie od tego, ile samozaparcia by to wymagało, będziesz się uczył na bieżąco.
Z różnymi założeniami wybieramy się na studia. Część początkujących studentów myśli, że studia opierają się głównie na imprezach — i tu niewiele się mylą — ale są i pilni studenci, którzy idą tam z zamiarem uzyskiwania jak najlepszych ocen i pilnej nauki, najlepiej na bieżąco. Jeśli o mnie chodzi, to na pierwszym roku należałam do tej drugiej grupy. Przynajmniej na początku studiów starałam się uczyć na bieżąco. Przeglądałam notatki z wykładów, żeby później nie mieć zaległości, zaliczałam kolokwia, a potem egzaminy w pierwszych terminach i miałam jedną z najwyższych średnich na roku. Ale brakowało mi czasu na wiele rzeczy, które chciałam zrobić poza nauką — coś za coś.
Czy nauka na bieżąco w praktyce się sprawdza? Na kierunkach ścisłych czy technicznych na pewno jest to pożądane. Ale na pozostałych praktykowany jest tryb uczenia się od sesji do sesji — co oznacza uczenie się tylko w okresie sesji i wypełnianie reszty czasu innymi, o wiele ciekawszymi zajęciami. Ja wybrałam coś pośredniego, czyli naukę od kolokwium do kolokwium. Nie trzeba uczyć się na bieżąco, ale też nie uzbiera się na koniec semestru tyle, że nie będziemy w stanie temu poradzić.
2. Będziesz regularnie chodził na imprezy — co najmniej raz w tygodniu
Z przestrzeganiem tego przykazania większość z nas chyba nie ma większych problemów. Problemem zaś staje się pilnowanie, by nie robić tego, częściej niż raz w tygodniu, aby nie popaść w alkoholizm :D Na pierwszym roku nie odwiedzałam żadnych klubów, mimo że w samym Kortowie jest ich kilka i to w sąsiedztwie akademika. W tym roku udało mi się to zmienić. Na szczęście zostało mi jeszcze półtora roku studiowania, więc mam czas, by to wszystko nadrobić.
3. Oraz cierpliwie odwiedzał inne miejsca odwiedzenia warte
Jak wszyscy dobrze wiedzą — studiowanie to dość szerokie pojęcie i może być różnie definiowane. Poza nauką to także dużo wolnego czasu, który trzeba pożytecznie wykorzystać. Najlepiej znaleźć sobie jakieś ciekawe hobby — coś, co sprawia nam przyjemność. Poza tym warto też śledzić różne wydarzenia kulturalne w mieście, czy odwiedzać ciekawe miejsca. W Olsztynie jest ich tyle, że czasami zastanawiam się, czy mi na to życia starczy. Przez półtora roku które jeszcze mi zostało postawiłam sobie za cel zobaczyć wszystkie miejsca w Olsztynie, w których jeszcze nie byłam, oraz odwiedzić wszystkie dobre lokale gastronomiczne.
Wczoraj nadarzyła się okazja ku takiemu wyjściu. Z racji tłustego czwartku i tego, że w akademiku nie mam dobrych warunków do pieczenia, postanowiłam odwiedzić najlepszą pączkarnię. Niestety, do tej którą wybrałam, dotarłam za późno — kolejka kończyła się przy samych drzwiach, a lokal już zamykano. Pani sprzedająca musiała wyprosić klientów, obiecując niespodziankę w sobotę. Pozostała budka z ciepłymi pączkami, która znajduje się niedaleko Starówki. Jednak i tam nie było lepiej. Poniżej zdjęcie z Gazety Olsztyńskiej, które opatrzone było komentarzem: „Za czym ta kolejka?”. Myślę, że fakty mówią same za siebie. Pączki smakowały przepysznie, choć czekanie na swoją kolej wymagało dużo cierpliwości. Nawiązując do problemu, który postawiłam w temacie — rzeczywistość studencka potrafi być brutalna — szczególne, gdy trzeba czekać w tak gigantycznej kolejce po jednego pączka :D
4. Dbaj o swoich współtowarzyszy picia jak o siebie samego.
Tutaj napiszę o osobie, która przyszła mi pierwsza na myśl, jeśli chodzi o to przykazanie. Byłyśmy ostatnio z przyjaciółką w klubie z karaoke. Wypiłyśmy po dwa piwa i już miałyśmy się zbierać, gdy zaczepił nas pewien chłopak. Zaproponował nam piwo i wspólne śpiewanie „Dumki na dwa serca”. Jako że miałam ochotę sobie pośpiewać, a druga sprawa wcześniej wypite piwo już zaczęło działać, to chętnie na to przystałam, mimo że nigdy wcześniej tam nie śpiewałam. Nasz „hit” był ostatnim, a potem klub miał zostać zamknięty, więc we trójkę poszliśmy jeszcze potańczyć do Summera, bo blisko, więc czemu by tak od razu kończyć zabawę. Potem, gdy każde z nas poszło w swoją stronę i zgubiło się w tłumie tańczących, wrócił zaniepokojony, że moja koleżanka zniknęła. Pomyślałam, że albo bawi się dalej, albo w najgorszym wypadku wróciła do domu, bo mieszkałyśmy niedaleko. Nalegał, żeby do niej zadzwonić, co też zrobiłam, ale po kilkunastu minutach znalazła się cała i zdrowa. Kiedy wszyscy uznaliśmy, że mamy już dość, kolega zaproponował, że zamówi taksówkę, ale miałyśmy blisko, więc odprowadził nas do domu. Zapewniał, że to wszystko z troski, bo na takich imprezach zdarzają się różne przykre historie, które chętnie nam opowiedział w drodze powrotnej. Żadna z nas nie spodziewała się takiego finału, ale na koniec... pokazał nam swoją legitymację policyjną. Okazało się, że nasz bohater i przykład wzorowego zachowania był policjantem z Gdańska 😊 Morał z tej bajki jest następujący: uważajcie na to, co wygadujecie w stanie upojenia alkoholowego, bo może się okazać, że nowo poznany kolega jest policjantem.
5. Będziesz szanował swoich współlokatorów
Należy przez to rozumieć dbanie o potrzeby osób, z którymi dzieli się pokój w akademiku czy na stancji, ale też kolegów z sąsiednich pokojów. Szczególnie trzeba uwzględnić tutaj potrzebę dostatecznej ilości snu. A czy tego przykazania udaje nam się przestrzegać? Obawiam się, że niekoniecznie. Najlepszym przykładem na potwierdzenie tego, będzie to, co mi się ostatnio przytrafiło. Zasypiałam, bo było już przed dwudziestą trzecią... i nagle z korytarza dochodzą dźwięki "Czterech pancernych". Kilku chłopaków postanowiło urządzić koncert na korytarzu, akurat niedaleko naszych drzwi. Na szczęście moja współlokatorka szybko się z nimi rozprawiła. Mi też zdarza się ćwiczyć śpiewanie, ale błagam — nie o tej godzinie.
6. Sprzątaj swój pokój przynajmniej raz w tygodniu.
To przykazanie wynika z poprzedniego. Porządek przecież nie tylko nam ale i ludziom, którzy z nami mieszkają, konieczny jest do prawidłowego funkcjonowania. Mnie i moim współlokatorkom jakoś udaje się temu wyzwaniu podołać, ale wiem, że u innych różnie z tym bywa. Wystarczy przejść się do kuchni wspólnej podczas weekendu — można się przekonać, że nie każdy umie czy chce po sobie posprzątać. A to nie wymaga wcale nadludzkiego wysiłku.
7. Będziesz rozsądnie wydawał pieniądze, aby szczęśliwie przeżyć do końca miesiąca.
Studia uczą racjonalnie gospodarować budżetem. Przykład z rozmów zasłyszanych w kolejce sklepowej. W kolejce czeka grupka studentów, prawdopodobnie pierwszego roku. W koszyku mieli woreczek ziemniaków i zgrzewkę piwa. Po zapłaceniu za zakupy jeden z nich stwierdził: „Ja już dzisiaj prawie sto złotych wydałem i jak tu przeżyć do końca miesiąca?” Nie oszukujmy się, nie jest łatwo. Mamy dwa wyjścia — albo wydajemy na rzeczy niezbędne i ewentualną nadwyżkę rozdysponujemy na to, na co mamy ochotę, albo pozostaje nam głodówka zaprezentowana na obrazku obok i jedzenie przysłowiowego studenckiego chleba z masłem posmarowanego nożem.
8. Oraz efektywnie gospodarował danym ci czasem.
Na studiach jak nigdzie indziej przekonasz się, że doba ma ni mniej ni więcej niż dwadzieścia cztery godziny. Bywa, że musisz wstać na wykład na ósmą, zdążyć zjeść śniadanie lub zrobić kanapki, by móc przeżyć te pięć godzin wykładów a potem jeszcze seminaria. Gdy do wyjścia na zajęcia zostaje 15 minut, a musisz jeszcze zrobić makijaż, to już jest szczyt wszystkiego. Studia uczą tez jak się umalować w pięć minut. Po powrocie trzeba jeszcze nauczyć się na jutrzejsze ćwiczenia, iść do kina, bo przecież tani wtorek w kinie, obejrzeć ulubiony serial czy poczytać książkę i oczywiście zdążyć ze wszystkim do dwudziestej trzeciej, by móc znowu wstać na jutrzejsze zajęcia na ósmą.
To już taki bardzo ekstremalny scenariusz, ale na szczęście zazwyczaj wygląda to lepiej. Jednak prawdą jest, że czasami brakuje czasu na wszystko, co zaplanowaliśmy sobie do zrobienia i doba okazuje się zbyt krótka. Jedyne wyjście, to tak sobie rozplanować zajęcia, by ze wszystkim zdążyć.
9. Staraj się nie znienawidzić ludzi
Wybieramy się na studia z myślą, że poznamy tam samych wspaniałych ludzi i przyjaciół na całe życie. Oczywiście może być i tak, czego każdemu życzę. Jak do tej pory udało mi się poznać kilka naprawdę fajnych osób. Jednak czasami idzie to w drugą stronę i musimy starać się, by nie znienawidzić ludzi. Nie wiem jak innym, ale mi to postanowienie bardzo utrudniają różnego rodzaju prace grupowe, którymi prowadzący ostatnimi czasy zasypują nas na ćwiczeniach. W założeniu mają one uczyć dobrej organizacji pracy i efektywnej współpracy z innymi, ale mało kiedy są sprawiedliwie oceniane. I zazwyczaj większa część takiej pracy skupia się w rękach jednej osoby, która dowodzi projektem.
Robiliśmy prezentację we trójkę. Koniec końców z wielkim bólem udało się skończyć ją pomyślnie, dużo się przy tym napracowaliśmy, ale w porównaniu z innymi prezentacjami wyszła całkiem przywozicie, każdy przy referowaniu starał się dopowiedzieć coś od siebie. Prowadzący bez żadnego uzasadnienia postawił nam 3.5 z całego projektu i 4 na koniec ćwiczeń, gdzie kolokwium, które też oprócz projektu było składową oceny końcowej, miałam zaliczone w pierwszym terminie na 5. Długo nie mogłam się z tym pogodzić, gdyż w porównaniu ze sposobem oceniania innych prezentacji, wydało mi się to niesprawiedliwe.
10. Kombinuj, kombinuj i jeszcze raz kombinuj
Są wśród nas ludzie, którzy traktują studia bardziej na luzie, to znaczy uczą się tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne, chodzą na wykłady tylko, gdy wymagana jest obecność i często polegają na pomocy dobrych znajomych. z moich obserwacji często wynika, że tym ludziom zwykle układa się lepiej, mało tego, często też mają dobre oceny, aż sama się dziwię jak można się nie uczyć i zdać.
Studia uczą przede wszystkim kombinowania, radzenia sobie w kryzysowych sytuacjach i tego, co robić, żeby się nie narobić, czyli jak zdać przy najmniejszym wysiłku. I jest to jeszcze argument potwierdzający, że systematyczna nauka na bieżąco nie zawsze się opłaca.
Czy można jeszcze do tych dziesięciu przykazań coś dodać? Z którymi się zgadzacie, a z którymi nie?
Mi się wydawało, że na studiach będę imprezować o wiele więcej, ale wcale tak nie było :P
OdpowiedzUsuńmój blog
mój instagram
Ja też dużo nie imprezuję, ale lubię sobie czasami wyjść :)
UsuńGreat post
OdpowiedzUsuńThanks.
UsuńŚwietnie to wszystko opisałaś, uśmiechnęłam się w to piątkowe popołudnie:-) Ilustracje także super!
OdpowiedzUsuńMoje studiowanie wyglądało bardzo prozaicznie, inne czasy, inne warunki, ale już mój syn miał o niebo ciekawiej...
Dziękuję, miło mi :)
UsuńWcześniej studia wyglądały inaczej, ale pewnie są i takie rzeczy, które się nie zmieniają.
Ja tam na studiach w ogóle nie imprezowałam xD
OdpowiedzUsuńNo można i tak xD
Usuńno no no, ciekawa przygoda z policjantem, dobrze że koleżanka cała i zdrowa sie znalazła.
OdpowiedzUsuńZnalazła się tylko kolega trochę za bardzo się zamartwiał.
Usuń:)
UsuńWizja studiowania jest już coraz, coraz bliższa! :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak to się będzie u mnie klarowało he he Ciesze się, że trafiłam na Twojego posta, uzyskałam na prawdę dużo, cennych informacji.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie!
Cieszę się, że mogłam Ci ją przybliżyć i że Ci się podobało :)
UsuńRównież pozdrawiam i wpadnę w wolnej chwili.
Miło był to poczytać, jak się czekało na pewną osobę. Ciekawych faktów się dowiedziałam.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuńkolega policjant do picia mega sprawa:D
OdpowiedzUsuńSama byłam zaskoczona, że policjant w takim miejscu :D
Usuńkumpela razu pewnego upiła się pubie i poszła w tango z... sędzią :D
UsuńHahah, no to też niezłe przygody miałyscie :D
Usuńjak teraz to wspominamy to uśmiech sam się ciśnie na usta:D albo jak z obcymi ludźmi się grzałyśmy przy koksownikach rozstawionych w naszych mieście :) i piliśmy cytrynówkę :D
UsuńTakie wspomnienia są najlepsze :D
UsuńInteresujący wpis :D Fajnie poznać Twoje sugestie na temat studiów :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
Dziękuję :D Miło mi to słyszeć.
UsuńJa studia wspominam bardzo miło. Nie imprezowałam jakoś dużo, ale kilka fajnych imprez, pozostało w mojej pamięci. 😊
OdpowiedzUsuńTe najfajniejsze zawsze pozostają 😊
UsuńZawsze uczę się na bieżąco, wychodzę też zawsze raz w tygodniu,ale pieniędzy wydaję dużo,ale tak akurat mam już zawsze :D
OdpowiedzUsuńMi też się zdarza dużo wydawać :D I staram się uczyć na bieżąco, ale nie ze wszystkich przedmiotów.
UsuńCoś w rodzaju przykazań alkoholowych? ;P
OdpowiedzUsuńNo i nie tylko :D
UsuńOj, to juz dawno za mną ☺☺
OdpowiedzUsuńJa też zanim się obejrzę to już będzie po wszystkim :)
UsuńOj tak, wszystko się zgadza... Też tak to wspominam. I jeszcze jedno: rozmowy, rozmowy, rozmowy... Niekończące się rozmowy z koleżankami ze studiów o wszystkim: o życiu, o swoich rodzinach, o książkach, filmach, muzyce... I ciągły "niedoczas", ciągłe trudności, żeby zdążyć z nauką... Oczywiście, tak jak piszesz, byli i studenci zorganizowani, którzy uczyli się na bieżąco. Bardzo rozsądne, praktyczne i dojrzale osoby. Podejrzewam, że odniosły później sukces w życiu :)
OdpowiedzUsuńU mnie rozmowy też są szczególnie wieczorami jak już wszystkie wrócimy z zajęć. I ten ciągły brak czasu, nie tylko na naukę, ale i na wszystko inne, bo człowiek ma tyle planów, a ten czas tak szybko pędzi :)
UsuńSzczerze mówiąc, wszystkich tych przykazań nie znałam. A może znałam, ale studia to taki odległy czas, że już zapomniałam ;) Najbardziej chce mi się śmiać z tej nauki na bieżąco, bo na początku każdego semestru miałam taki szczytny plan i jakoś tak po pierwszych dwóch tygodniach zawsze kończyło się tak samo :D
OdpowiedzUsuńTo się chyba zawsze tak kończy :D Ja już nie zakładam, że będę się uczyć na bieżąco, z niektórych przedmiotów to konieczne, ale nie ze wszystkiego ;)
UsuńNo cóż, mi się ciężko wypowiedzieć, ponieważ jeszcze nie studiuję. :) Ale bardzo fajnie to wszystko opisałaś i życie studenckie wydaje się być naprawdę ciekawe. Jednak kiedy ktoś studiuje mieszkając ciągle w domku z rodzicami, wygląda to troszkę inaczej. Zdecydowanie wolę Twoją wersję :D
OdpowiedzUsuńA jak tam kolega policjant? Na odstawieniu Was do domu się skończyło czy historia ciągnie się dalej? :)
Mieszkanie samemu jest zdecydowanie ciekawsze :) Mam nadzieję, że na studiach też stwierdzisz, że jest fajnie :)
UsuńA z kolegą policjantem już się niestety kontakt urwał.