Co cudownego wydarzyło się dzisiaj w Olsztynie? 6 stycznia to jedyny taki dzień poza Kortowiadą, gdy wstrzymana zostaje komunikacja miejska, a ludzie wychodzą na ulice, by razem świętować. Tylko raz w roku jest okazja, by wyruszyć w Orszaku trzech króli, dlatego jest to dla mieszkańców wielkie wydarzenie i gromadzi tłumy. Są jednak i tacy, którzy mają mniej entuzjastyczne podejście do tego pomysłu.
Szłam w orszaku czerwonym, który wyruszał spod kościoła Matki Bożej Saletyńskiej w Olsztynie. Przewodził mu król Baltazar na koniu. Towarzyszył nam już podczas mszy siedząc pod ołtarzem. Ksiądz zażartował, że nasz Baltazar to nie poganin, bo nawet przyjął komunię świętą. Przed mszą ksiądz zachęcał, żeby się poprzebierać w czerwone stroje, żeby nasz orszak nie okrył się hańbą jako ten najgorszy i najsłabiej ubrany. Ja nie musiałam, bo kurtkę i tak miałam w odpowiednim kolorze. A nawet i rękawiczki. I tym razem nawet wygodne buty.
Okazało się jednak, że nasz orszak wcale nie okrył się hańbą, bo jako pierwsi dotarliśmy na miejsce spotkania, czyli pod budynek ratusza, zaś trasę do przejścia mieliśmy najdłuższą ze wszystkich trzech, bo prawie dwa i pół kilometra. Nie pytajcie jak to się stało – to kolejny z cudów tego dnia. A tak na serio to dlatego, że mszę mieliśmy godzinę wcześniej i wyruszyliśmy pierwsi.
Gdy wracałam, byłam świadkiem dość nieprzyjemnej rozmowy na przystanku autobusowym. Dwóch panów, z których jeden uczestniczył w orszaku, a drugi był przeciwnikiem tego wydarzenia. Stwierdził, że nie widzi w tym wszystkim najmniejszego sensu. Oświadczył, że nie wierzy, bo Boga nie ma. Gdyby był, nie wydarzyłaby się tragedia w Australii i wiele innych. Gdzie jest w tych wszystkich wydarzeniach Bóg? Myślę, że na to pytanie każdy indywidualnie powinien znaleźć odpowiedź. Aczkolwiek smuci mnie trochę, że pada ono w takim kontekście i że ten pochód, w którym trudno dopatrzyć się czegoś złego spotyka się z tak negatywnymi komentarzami, również w internecie. Moim zdaniem jest coś pięknego w tym wspólnym chodzeniu, przebieraniu się i śpiewaniu kolęd. A nawet jeśli komuś się to nie podoba, to po co od razu komentarze w stylu: „kościół wyprał im mózg”? Uważam, że każdy ma prawo do własnych przekonań.
Uważam, że inicjatywa orszaków to jeden z lepszych pomysłów. Nie widzę w tym nic złego. Jeżeli komuś się nie podoba, nie musi brac udziału. Złośliwe komentarze są zbędne.
OdpowiedzUsuńSama chętnie widziałabym udział w tego rodzaju wydarzeniu. Żałuję, że w mojej miejscowości, nie jest ono organizowane.
OdpowiedzUsuńA great event!
OdpowiedzUsuńAle kaszana, konie były prowadzone. :P Co to za królowie, którzy konno nie umieją jeździć? :P
OdpowiedzUsuńJa wierzę w Boga, ale nie widzę w tych naszych świętach ni krztyny sensu. ;) To tak na marginesie. :)
Odpowiedź dla tego pana jest banalna. Bóg jest, a nasz świat dobiega końca. Zapowiedziano, że te wszystkie nieszczęścia zakończą się, kiedy Jezus powtórnie przyjdzie na ziemię. Krótko mówiąc, nasza planeta zostanie zaorana, zaś na tym powstanie nowy świat i już nie będzie klęsk ani wojen. Obiecujące, prawda? :)
Przeciw nie mam nic, tylko ostatnio zauważam, że wiara i religia zaczynają ograniczać się do fiesty, a ludzie i tak żyją jak chcą...
OdpowiedzUsuńNo właśnie komu to przeszkadza. Jeżeli ktoś nie ma ochoty na taką zabawę, to w niej nie uczestniczy i nie komentuje. Po co to komu?
OdpowiedzUsuńLubię śpiewać, ba nawet fałszować i królowie mi w tym nie przeszkadzają. Swoją drogę musieli opanować jazdę konną - doceńcie to
Żeby tylko ci ludzie w orszaku byli weselsi, bo ciężko patrzy się na te zakazane twarze. Zero uśmiechu. Tak przynajmniej było u nas.
OdpowiedzUsuńMielismy isc na parade, ale pogoda deszczowa
OdpowiedzUsuńJa tam jestem ZA pochodem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szczęśliwego nowego roku!^^
Lubię Twojego bloga... jest taki naturalny i taki Twój :)
OdpowiedzUsuńPochody z okazji "świąt kościelnych" to zupełnie nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji brać udziału w takim wydarzeniu, ale musi to być ciekawe przeżycie ;)
OdpowiedzUsuńPrecedensem jest fakt, że stworzeni do miłości, rujnujemy.
OdpowiedzUsuńKrytykując, poniżamy. Wychowujemy potwory, sami je tworząc.Jesteśmy w większości twórcami piekła, w którym egzystujemy
Na koniec coś w temacie, jak znajdziesz chwilę
https://youtu.be/wQX_34FmfG8
Widziałam, jestem na bieżąco :D Daje do myślenia
UsuńW moim mieście nie ma takich pochodów, a szkoda.
OdpowiedzUsuńSkoro nie wierzy jego sprawa, ale nie musiał obrażać uczuć religijnych innych osób. Ostatnio hejt stał się modny. Przykre.
OdpowiedzUsuń