Z reguły nie chodzę do klubów. Jeśli już to jakiś klub z karaoke, gdzie można spokojnie posiedzieć, posłuchać muzyki i wypić piwo. W typowych klubach nie lubię tego tłoku, pijanych ludzi i facetów próbujących się silić na podryw, niestety z różnymi skutkami. Gdyby tak bywać w klubach regularnie, można by nawet napisać o tym porządnych rozmiarów rozprawę socjologiczną, bo swoją drogą to zjawisko jest dość interesujące. Te wszystkie misterne strategie, techniki i taktyki (przed chwilą skończyłam sprawozdanie z negocjacji i dalej się mnie trzyma ten naukowy bełkot😂) Nie zastanawiacie się czasem, skąd oni biorą na to pomysły?
Zastanówmy się najpierw, o co dokładnie chodzi z tym podrywem i po co to komu. Wikisłownik definiuje podrywanie jako kolokwialne określenie uwodzenia, zachowania dotyczącego budowania międzyludzkich więzi emocjonalnych. Uwodzenie zaś zdefiniowane jest jako zachowanie mające na celu przyciągnięcie partnera/partnerki bez użycia przemocy. Może ono doprowadzić do stosunku płciowego lub utworzenia związku nieformalnego, niekiedy zakończonego małżeństwem. Definicja jest prosta, tylko czy wszystkie podrywy wyglądają tak jak powinny i owocują zbudowaniem międzyludzkich więzi emocjonalnych? Obawiam się, że zdecydowana większość, szczególnie tych w stanie upojenie alkoholowego, zdecydowanie temu nie służy. Niektóre nawet zamiast nawiązaniem rozmowy, mogą skończyć się poważnymi obrażeniami ciała. Zatem – jak podrywać, żeby odnieść sukces, czy może raczej jak nie podrywać?
Przed Wami krótki przegląd sytuacji „podrywowych”, które udało mi się zapamiętać. Gdybym zrobiła listę wszystkich, zapewne nie zmieściłaby się w tym poście, więc skupimy się na kilku. Widziałam i słyszałam już w swoim życiu naprawdę najróżniejsze rzeczy. Jednak tego, co usłyszałam w piątek nic nie jest w stanie przebić. Gdybym miała stworzyć listę Top 10 najdziwniejszych tekstów na podryw, to znalazłoby się to na pierwszej pozycji. Ale zacznijmy od początku.
Ja cię tu już kiedyś widziałem...
On podchodzi do stolika, gdzie siedzi Ona. „Ja cię tu już kiedyś widziałem” – mówi.
Nieźle, aczkolwiek trochę bym to udoskonaliła. Bo co jeśli ona jest w tym miejscu pierwszy raz? Gdzie ją widziałeś? Przyśniła ci się? Choć idąc tym tokiem myślenia, to nawet dobre.
Zadzwoniłem w środku lata nocy
Pierwsza w nocy. Ona już śpi, zapomniawszy o bożym świecie, gdy nagle budzi ją dzwonek telefonu. Dzwoni On.
Moment, gdy ktoś musi się przez ciebie zerwać z łóżka, zdecydowanie nie jest odpowiedni na budowanie relacji, przynajmniej w moim odczuciu. Nie lepiej pogadać o bardziej ludzkiej porze?
Pewnie jakieś niemoralne propozycje…
On: Co robisz?
Ona: (odrywając wzrok od ekranu telefonu) Odpisuję znajomym
On: A to pewnie jakieś niemoralne propozycje ci składają
Ona: (lekko poirytowana) Nie
On: A to dziwne…(patrzy wymownie)
Niemoralne propozycje? Doprawdy? Jeśli chodzi o zdobycie zainteresowania, to nie tędy droga. Ona tak się zirytowała, że ta sytuacja mogłaby się skończyć pobiciem… gdyby nie to, że On był dość wysoki, dobrze zbudowany, a Ona trochę się bała mu przyłożyć 😁
Michał jestem, zadzwoń!
Ona pracowała jako kelnerka w restauracji. On wychodząc zostawił na stoliku serwetkę z zapisanym na odwrocie numerem telefonu i dopiskiem „Michał jestem, zadzwoń”
Oryginalne, nawet bardzo. Tylko pozostaje pytanie, na ile skuteczne?
A teraz pora na bohatera dzisiejszego posta
Gdybym mógł być zwierzęciem chociaż jeden dzień, pewnie byłbym... wieprzem
Tak tak, nie żartuję.
On: Mogę ci zadać pytanie z rozmowy kwalifikacyjnej?
Ona: Tak
On: Gdybyś mogła być zwierzęciem, jakim chciałabyś być?
Ona: (podaje swoją odpowiedź)
On: A ja chciałbym być wieprzem... bo orgazm u wieprza trwa 30 minut.
Pierwsza taka sytuacja, w której mówiąc szczerze zabrakłoby mi słów. W jakiś sposób to jest oryginalne i gdyby nie ten kontekst sytuacyjny, byłoby nawet ciekawe, ale… cóż On miał na celu dzieląc się taką ciekawostką?
Wydaje mi się, że nie ma jednej sprawdzonej i uniwersalnej recepty na podryw. Każdy przypadek jest inny i trzeba dobrać indywidualne podejście. Wracając do definicji – zainteresowanie płci przeciwnej można zdobyć naprawdę na różne sposoby. Jak to zaprezentował bohater dzisiejszego posta, który nie miał sobie równych – można nawet sprawić, że tej drugiej osobie na długi czas zabraknie słów, i w efekcie na pewno zapamięta to na bardzo długo. Tylko czy to aby na pewno nie jest przesada?
A to bezdyskusyjny przebój, który śpiewa się u nas na karaoke 😂
Haha,świetnie się czytało ☺
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńHah, ja wygrałam i to wszystko mnie ominęło. Po prostu poznałam Przyszłego Małża, który z biegiem czasu po prostu stał się Małżem. To najlepsze co mogło mnie spotkać, bo całe to 'podrywanie' zawsze jawiło mi się jako coś strasznego ;)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie lepsze niż te podrywy :)
UsuńBardzo ciekawy post. Pokażę go mojemu braciszkowi :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że okaże się pomocny :D
UsuńO matko, przeżyłam już różne metody na podryw, ale na szczęście z tego wyrosłam :D
OdpowiedzUsuńGdybym już mogła mieć to za sobą... :)
UsuńHaha, świetnie napisane! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńŚwietny tekst. Ja swojego narzeczonego poznałam w internecie i podrywanie nie było konieczne. 😊
OdpowiedzUsuńTeż dobra opcja 😊
UsuńJa już czasami odchodzę bez zbędnej reakcji :/
OdpowiedzUsuńSą sytuacje w których nie da się inaczej :/
UsuńNo nie, takie teksty, naprawdę?
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć, ale przy tym byłam...
UsuńDziwni Ci dzisiejsi młodzi... zakochani jeśli już muszę dodać. Na tekst o wieprzu na pewno by mnie nie wyrwał. Pomysłowość facetów nie zna granic.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Sabinko.
Pomysłowość nie zna granic, ale czasem mogliby się wysilić na coś bardziej na poziomie.
UsuńRównież pozdrawiam :)
Dobra, muszę przyznać, że ta ostatnia sytuacja mnie rozbawiła.
OdpowiedzUsuńFaceci często wymyślają coś głupiego, żeby zagadać do kobiety,
jednakże nie zawsze przynosi to pozytywny skutek. Raz jak wracałam z koleżankami z kina, było już naprawdę dosyć późno i ciemno oraz na dodatek była to niedziela. Uchyliło się okno samochodu, więc myślałam, że zabłądzili i chcą zapytać o drogę po czym słyszę pytanie do mnie i koleżanek czy mamy pożyczyć grilla do następnego dnia...
Także zostawię to bez komentarza xd Pozdrawiam. wy-stardoll.blogspot.com
To sobie znaleźli porę na glilowanie XD Ale można i tak :)
UsuńPozdrawiam!
Przypomniało mi się jak wracałam z koncertu i jakiś typek zapytał czy zostanę jego żoną ;D jednak to była zabawna sytuacja a nie jakaś nachalna. Byłabym zażenowana tym tekstem o wieprzu.
OdpowiedzUsuńJak zabawna to jeszcze nic złego, gorzej gdyby typek za bardzo się narzucał :D
Usuńbuhahahaha z tym wieprzem takie bardzo męskie pragnienie;p
OdpowiedzUsuńI nagle każdy facet chce być wieprzem :P
UsuńJa to najbardziej zapamiętałam, jak jeden, żeby zwrócić na siebie uwagę, zdesperowany podniósł mnie w końcu do góry i wywalił się ze mną na środku sali. Teraz to się z tego śmieję, ale wtedy chciałam go rozszarpać na strzępy.
OdpowiedzUsuńWidziałam podobną sytuację :D Przynajmniej jest co wspominać :)
Usuńjak to czytam to cieszę się, że takie końskie zaloty i podrywy są za mną ;D
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej spokój :D
UsuńUśmiałam się, ale to prawda. Z tanich tekstów podryw można byłoby napisać dość grubą książkę :D
OdpowiedzUsuńI zapewne cieszyłaby się powodzeniem :D
UsuńTekst z wieprzem powalił mnie na łopatki ;p Generalnie nie lubię chamskich podrywów, ale kto wie może na jakieś dziewczyny to działa?
OdpowiedzUsuńOsobowości są różne, więc niewykluczone :)
UsuńHaha fajny post. Az przypomniały mi sie teksty jakie mi faceci walili na podryw :D
OdpowiedzUsuńNiektóre to naprawdę ciężko zapomnieć :D
UsuńMnie rozwalil kiedys tekst: Wiesz, ze jestem gejem, moze przekonasz mnie, ze warto byc hetero. Tak sie usmialam, ze musieli mnie zbierac z podłogi 😂
OdpowiedzUsuńKreatywność nie zna granic 😂
UsuńOj znam to doskonale :D Na podstawie takich tekstów, powstałby niezły poradnik antypodrywu ;)
OdpowiedzUsuńGdyby tylko to wszystko spisać :D
Usuń