poniedziałek, 2 marca 2020

Czy kłamstwo może być bezpieczne?

Człowiek lubi wierzyć, że miał przeczucie. Że dostrzegał to, co nieuchwytne; widział jak fale cofają się po cichu, by po chwili wezbrać i uderzyć z wielką siłą, niszcząc wszystko na swojej drodze.
Z bólem muszę przyznać, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Tak na nią czekałam. Już gdy zobaczyłam pierwsze zapowiedzi trafiła na moją listę, bo uwielbiam ten gatunek, a fabuła zapowiadała się obiecująco. A przeczytanie pierwszych pozytywnych recenzji jakie się pojawiały sprawiło, że moje oczekiwania względem tej pozycji były naprawdę ogromne. I dlatego też bardzo się rozczarowałam.
Paul i Rebbeca to małżeństwo jakich wiele. Z pozoru wszystko w ich związku układa się tak jak powinno w dobrym małżeństwie. Ale czy pozorom można ufać? Pewnego dnia ona odkrywa duży ubytek pieniędzy ze wspólnego konta. Z czasem do głosu dochodzi coraz więcej wątpliwości i podejrzeń, uzasadnionych zresztą. Oboje kłamią, bo kłamstwo pozwala iść do przodu, daje złudne poczucie bezpieczeństwa. Myślą, że sfera tajemnic, drobnych kłamstewek i zatajonej prawdy to coś, co ich łączy, ale przekonają się jak bardzo może ich zniszczyć…
     Jestem człowiekiem rozsądnym i uważam, że większość ludzi można zaliczyć do tej kategorii. Co zrobić, aby rozsądny człowiek zaczął się zachowywać nieracjonalnie? Wystarczy mu tę nieracjonalność narzucić. Niektóre ciągi zdarzeń zapoczątkowane są praktycznie nie do powstrzymania. Istnieją również granice, po których przekroczeniu można zapomnieć o jakiejkolwiek ochronie.
Poza tym, że książka kwalifikuje się u mnie go gatunku przyjemne „czytadło”, to niewiele dobrego mogę o niej powiedzieć. Bohaterów ani nie polubiłam ani nie znienawidziłam. Jak dla mnie byli przedstawieni za mało wyraziście. A niektóre ich cechy bardzo zniechęcały czy irytowały. Podobał mi się jednak sposób w jaki autorzy zaglądali do głów bohaterom. Niejednokrotnie czytamy nawet różne bardzo osobiste myśli i przeżycia. Możemy sobie świetnie wyobrazić, co czują, i dowiedzieć dlaczego postępują tak, a nie inaczej. Do pewnego czasu nawet mi to odpowiadało, ale potem, ale potem zdałam sobie sprawę, że poza opisami niewiele się tam dzieje. Spodziewanych rewelacji ani fajerwerków to tam nie zauważyłam. Napięcia jako takiego też. Było, ale momentami. Tak, momentami robiło się naprawdę gorąco. Ale znaczna część tej książki to rozbudowane, często nużące opisy. Przewracałam kolejne kartki z nadzieją, że w końcu nastąpi jakiś znaczący przełom w końcu mnie ta lektura porwie bez reszty. No niestety się nie doczekałam.
O ile na początku jeszcze czytałam z zainteresowaniem, to im bliżej końca, zaczynałam się nudzić coraz bardziej. Będzie tam jeden dramatyczny zwrot akcji, który wprowadził coś ciekawego do tej powieści. Ten jeden wątek bardzo mnie zaciekawił. Jednak czułam pewien niedosyt, bo nie był przestawiony zbyt przekonująco. Zakończenie rzeczywiście jest nieco szokujące, ale jak dla mnie zbyt przerysowane i mało realistyczne. 
To, co mi przyszło do głowy po przeczytaniu tej książki, to kwestia szczerości w relacji z drugą osobą, szczególnie tej najbliższej relacji. Ta historia to świetny przykład na to, jak jej brak może relację zniszczyć. a nawet pociągnąć za sobą tragiczne konsekwencje.
Książkę zaliczam do gatunku średnich. Do mnie nie przemówiła zupełnie, ale nie zachęcam ani nie zniechęcam. Może akurat Wam się bardziej spodoba, bo wiem, że opinie były podzielone 😊
Moja ocena: 5/10

E. G. Scott, Nic o mnie nie wiesz
Liczba stron: 446
Wydawnictwo: Muza
Data premiery: 29.01.2020

15 komentarzy:

  1. Szkoda, że książka nie spełniła Twoich oczekiwań. Ja czytałam i, jak wiesz, bardzo mi się podobała. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielka szkoda, że ta książka Cię rozczarowała. Tym bardziej, że na nią czekałaś :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłego nowego tygodnia ☺

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpuszczę. Za dużo jest dobrych książek na rynku, by zajmować czas tymi średnimi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że Cię rozczarowała. Ale tak to już jest, ile osób tyle upodobań i opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja to chyba czytałam. I wrażenia mam podobne...

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami i przyjemne czytadlo jest potrzebne

    OdpowiedzUsuń
  8. Też widziałam pozytywne opinie na temat tej książki. Jak widać efektu wow w niej nie ma. Może jak kiedyś trafi w moje ręce dam jej szansę. Jednak jakoś specjalnie się nie nastawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że książka trochę Cię nudziła, ja jednak chcę dać jej szansę. Lubię takie klimaty i jestem jej ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś mnie nie kusi, tym razem pozycja nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. ja lubię książki o podobnej tematyce, ale troche marnie została oceniona, zobaczymy czy po nią sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  12. Znowu potwierdza się , że najlepiej przekonać się samemu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że poczułaś rozczarowanie :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Ok, w sumie po tylu pozytywnych opiniach, też spodziewałam się czegoś innego. Myślę, że jeżeli wpadnie mi w ręce - przeczytam, ale jakoś specjalnie nie będę o nią zbiegała ;).

    OdpowiedzUsuń

Przeczytane? Skomentuj, jestem wdzięczna za każdą opinię 😊