Wbrew idealistycznym twierdzeniom, ludzie na ogół nie zmieniają się na lepsze, lecz rzadko zmieniają się również na gorsze. Choć robią dobre i złe rzeczy pod wpływem emocji, impulsu, chwili, okoliczności.
Po tę książkę sięgnęłam trochę sceptycznie. Jest to moje pierwsze spotkanie z autorem, co zresztą jest zrozumiałe, bo Powódź to debiutancka powieść Pawła Fleszara. Intrygujący opis i prawie same pozytywne recenzje, jakie się pojawiały, sprawiły, że bardzo chciałam ją poznać.
Kuba popełnia samobójstwo. Jego przyjaciel z młodości – Kris, gdy dowiedział się o tragedii, przyjechał do Krakowa, aby podążać śladami przyjaciela i poszukać odpowiedzi na najważniejsze pytanie: dlaczego? Znajdą się też chętni, który mu w tym pomogą – nieustraszona Marika oraz Kamil, któremu czeluści internetu oraz komputerowe zagadki są nieobce. Wraz z nimi Kris angażuje się w śledztwo, które nieraz sprawi, że zjeżą im się włosy na głowie...
Bał się. Bał się bardziej, niż widząc marniejącego z tygodnia na tydzień tatę. Bardziej niż gdy usłyszał od lekarza, że serce mamy zatrzyma się w ciągu kilku miesięcy. Bardziej, niż trzymając za rękę Natalię rodzącą Szymka i wyjącą, że wychodzące dziecko rozrywa ją na pół.
Chętnie sięgam po powieści z motywem samobójstwa. Zawsze liczę wtedy na ciekawie przedstawiony portret psychologiczny bohatera. Tutaj ten wątek moim zdaniem nie był wystarczająco rozwinięty, a tylko dotknięty. Kuba zostawia list pożegnalny i zdjęcie dziewczyny, które posłuży do dalszych poszukiwań, ale poza tym, gdzie pracował, niewiele się o nim dowiadujemy. Brakowało mi odpowiedzi na pytanie: jakim był człowiekiem i co nim kierowało w jego postępowaniu?
W powieści przewiną się różne nietypowe wątki jak darknet, handel ludźmi, nagrywanie nielegalnych filmów typu snuff – z prawdziwymi scenami morderstw czy gwałtów. Jest to dla mnie plus, ponieważ rzadko spotykam się z takimi motywami w książkach. Tutaj jednak były one moim zdaniem za mało rozwinięte. Miałam wrażenie, że czytając tylko się po tym prześlizgnęłam, o wszystkich kwestiach zostało tylko napomknięte. Chciałam zdecydowanie więcej. Zaś główny wątek kryminalny jest bardzo ciekawy i nawet można by się wciągnąć, gdyby nie to, że było zbyt krótko. Przemknęłam się tylko pomiędzy kolejnymi wydarzeniami, bez większego zaangażowania czy emocji.
Postaci bohaterów nie były dla mnie przekonujące. Kris – wiemy o nim, że jest zawodowym żołnierzem, ma żonę i syna. Marika – typowa zwariowana nastolatka lubiąca się nietypowo ubrać czy umalować, nosząca piercing posiadaczka niewyparzonego języka. Jest jeszcze Kamil, kolega Mariki. Poznajemy go jako speca od informatyki, trochę wycofanego introwertyka, niczym szczególnym się nie wyróżnia. Odniosłam wrażenie, że postaci są takie powierzchownie skonstruowane, trochę zbyt schematyczne. Lubię, gdy w historii mam do czynienia z tak zwanymi bohaterami z krwi i kości, o których czyta się z takim zainteresowaniem, jakby istnieli naprawdę. Tutaj mi tego zabrakło.
Gdy dowiedziałam się, że akcja Powodzi będzie rozgrywać się w Krakowie, już nie miałam wątpliwości, że chcę ją przeczytać.W Krakowie byłam co prawda tylko raz, ale przekonałam się, że jest to piękne miasto, które ma niesamowity klimat. Książka ani trochę tego nie oddaje. Jakiekolwiek opisy są w ilościach śladowych. Nie czułam ani tego miasta, ani powodzi, która miała tam miejsce.
Jeśli szukacie czegoś lekkiego i niedługiego na jeden lub dwa wieczory, bądź szukacie powieści poruszającej nietypowe tematy, to nie zaszkodzi spróbować. Mi jednak nie przypadła do gustu.
Moja ocena: 4/10
Paweł Fleszar, Powódź
Liczba stron: 212
Wydawnictwo: Księży Młyn
Data premiery: 24.10.2019
Nie będę po nią sięgać ;x
OdpowiedzUsuńThanks for your sharing 😊
OdpowiedzUsuńUmieszczanie akcji książek w konkretnych miejscach to świetna reklama zwłaszcza dla mniej znanych miejscowości.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie ta ksiazka
OdpowiedzUsuńłeee nudziłabym się przy tym
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie spełniła Twoich oczekiwań Ja również ją czytałam i mnie się podobała.
OdpowiedzUsuńThats really very good. Thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach❤
OdpowiedzUsuńNie mam zupełnie w planach, a po twojej recenzji tym bardziej będę jej unikać.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wyszła. Kraków, moje miasto :) na pewno fajnie by się ją odbierało :)
Ogół kuszący ale możliwe, że autor nie wykorzystał całego potencjału tej książki. Może kiedyś dam mu szansę zobaczę jeszcze. Też lubię w książkach motywy samobójstw, różnych mrocznych aspektów ludzkiej natury.. Szkoda, że wiele z tych rzeczy nie jest rozwiniętych w książce.
OdpowiedzUsuńRaczej się już na nią nie skuszę. Odpuszczam
OdpowiedzUsuńA ja właśnie kończę ją czytać i niedługo u mnie pojawi się recenzja. ;)
OdpowiedzUsuńBędzie czytane. Szkoda ze taka niska ocena. Trochę mnie to martwi
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze książka nie przypadła Ci do gustu. Mi się podobała, to lekki kryminał, który fajnie mi się czytało. Zgadzam się jednak z tym, że niektóre wątki mogłyby zostać bardziej rozwinięte. ;)
OdpowiedzUsuńocena nie zachęca. Motywy samobójstwa to nie do końca moje tematy
OdpowiedzUsuńSzkoda że okazała się kiepska :/
OdpowiedzUsuńJa lubię takie klimaty. Chyba kwestia gustu :)
OdpowiedzUsuńMnie też jakoś ta książka nie przekonuje, więc raczej się na nią nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuń