Atakuje każdego i choć nie jest zaraźliwa, nikt nie jest w stanie się przed nią uchronić. Atakuje układ krążenia, hormonalny i nerwowy. Pewnie zastanawiacie się, czemu w walentynki chcę mówić o chorobach psychicznych. Okazuje się, że jest taka choroba psychiczna, o której należałoby dzisiaj porozmawiać.
„Chciał podać jej kilka faktów dotyczących miłości. Wyjaśnić, że jest to tak naprawdę efekt działania C8H11N, inaczej mówiąc PEA, czyli fenyloetyloaminy, która powstaje w międzymózgowiu, a konkretnie w podwzgórzu. Chciał jej wyjaśnić, że jeśli wziąć pod uwagę klasyczne objawy, takie jak szybsze bicie serca, brak tchu, ściskanie w dołku i pobudzenie, to nie ma wątpliwości, że jest zakochany.”
„Mów szeptem”
Pewnie nie ma wśród nas kogoś, kto choć raz nie był zakochany. Przyznam, że nawet mi kilka razy się to zdarzyło. Ale nie o tym chcę dzisiaj mówić. Czy wiedzieliście, że zakochanie jest na liście chorób psychicznych? Znamy przecież samobójstwa z miłości. Z tego względu WHO zdecydowała się umieścić miłość w grupie chorób psychicznych. Ma swój numer F639.
Skoro miłość jest taką niebezpieczną chorobą, nauczmy się ją rozpoznawać.
Przyczyny
Przyczyn może być wiele i tu już należy je rozpatrywać indywidualnie, w zależności od przypadku. Hipotetyczna sytuacja: gotujesz sobie obiad w kuchni wspólnej w akademiku i nagle wchodzi tam całkiem przystojny chłopak, ale — uwaga — zdajesz sobie sprawę, że jesteś ubrana totalnie niewyjściowo, roztrzepana i bez makijażu... Nie, to jednak nie przejdzie. <wycinam ten fragment XD> Może inny przykład. Widzisz w autobusie dziewczynę. Albo w klubie. Wygląda całkiem nieźle, ba nawet Ci się podoba. Spróbuj, do niej zagadać, wtedy... no właśnie, to może się skończyć wspomnianą wyżej chorobą psychiczną.
To ile czasu potrzebuje człowiek, żeby się zakochać też jest kwestią dyskusyjną. Niektórzy uważają, że dwa tygodnie, inni, że kilka dni. Pewne źródło, a dokładniej badania Stephanie Ortigue z Syracuse University opublikowane w czasopiśmie "Journal of Sexual Medicine" podają, że nawet — uwaga... 1/5 sekundy. A Wy co o tym sądzicie?
Objawy
Na zakochanie choruje się bardzo długo. Ten czas jest bardzo indywidualny, średnio wynosi 2-3 lata. Choć bywają przypadki, w których jest on krótszy.
Po tym okresie poziom dominujących hormonów — czyli fenyloetyloaminy i dopaminy — opada. Koniec zakochania nie musi jednak oznaczać końca związku, bo może się ono przerodzić w coś trwalszego.
Jeśli związek trwa, to w organizmach tworzących go osób zaczynają być wydzielane zupełnie inne hormony — tzw. endorfiny, czyli substancje morfinopodobne. Należą do nich m.in. oksytocyna i wazopresyna. Oksytocyna jest hormonem płodności dla kobiet, hormonem pozwalającym sprowokować i wywołać poród. Wydzielany jest także w dużych ilościach podczas laktacji. U mężczyzny dominuje wazopresyna, która w połączeniu z testosteronem daje poczucie silnego związku, wzajemnej pozytywnej zależności. Jeżeli wytworzymy te pozytywne relacje i te hormony będą wydzielane, to związek prawdopodobnie przetrwa długie lata. Jeśli coś idzie nie tak i związek się sypie spada nam poziom serotoniny, wtedy możliwe są odczucia prodepresyjne.
Jakie obszary mózgu uaktywnia zakochanie?
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie opowiedziała jak to wygląda w naszym mózgu. Helen Fisher, antropolog biologiczny z Rutgers University napisała artykuł na ten temat.
Opisała w nim przebieg badania, którego celem było zbadanie obszarów mózgu, które uaktywnia tak zwana miłość romantyczna. Badaniu temu poddano 10 kobiet i 7 mężczyzn, którzy byli silnie zakochani. Zakres ich wieku wynosił 18–26 lat, deklarowana długość „czasu zakochania" wynosiła 1–17 miesięcy. Każdy uczestnik został poddany ustnemu wywiadowi, by określić czas, intensywność i zakres odczucia miłości romantycznej. Każdy używał także kwestionariusza Skala Żarliwej Miłości, mierzącego w 9-stopniowej skali Likerta cechy powszechnie wiązane z miłością romantyczną. Po takim przygotowaniu uczestnicy badania byli poddani rezonansowi magnetycznemu, w którym kazano im na zmianę wpatrywać się w zdjęcie ukochanej (ukochanego) albo innej znajomej osoby niebudzącej w nich uczuć. w tym czasie naukowcy sprawdzali, jakie rejony mózgu ulegają aktywacji.
Oczywiście miłość nie mieszka w sercu, tylko w brzusznej nakrywce śródmózgowia i w jądrze ogoniastym. Te właśnie rejony pobudzały się tylko u osób zakochanych pod wpływem zdjęcia obiektu westchnień. Na dodatek zakochani musieli być wówczas pod wpływem wyłącznie romantycznych uczuć, bo myśli o seksie uruchamiają zupełnie inne obszary. Brzuszna nakrywka śródmózgowia i jądro ogoniaste to część struktur, które nabyliśmy bardzo dawno w ewolucji, a które tworzą tak zwany układ nagrody. To system, dzięki któremu możemy odczuwać przyjemność i ukojenie, gdy zaspokoimy jakąś potrzebę. Odkrycie to wyjaśnia stan błogiego odurzenia osób zakochanych, ich oderwanie od rzeczywistości i graniczącą z uzależnieniem potrzebę ciągłej bliskości z ukochanym. Bo układ nagrody odpowiada także za nałogi – zbytnio pobudzony domaga się ciągłego dostarczania bodźca i nie ulega wyciszeniu. To właśnie na te rejony mózgu działają kokaina czy amfetamina.
Leczenie
Oczywiście zakochania nie leczymy. Co więcej sporo badań pokazuje, że zakochanie służy zdrowiu, a ludzie pozostający w wieloletnich związkach dłużej żyją. Jeśli spojrzeć z tej perspektywy, widzimy same pozytywy. Oczywiście są jeszcze inne możliwe wersje historii miłosnej — rozstania, zdrady, nieodwzajemniona miłość. One mogą powodować dużo cięższe i poważniejsze skutki niż samo zakochanie. Ale w święto zakochanych o nich nie mówimy.
Jak widzimy, miłość jest potężną siłą. Już Platon mawiał, że
miłość jest poważną chorobą psychiczną. Nie bez powodu powstało o niej tyle
piosenek, książek i wierszy. W moim repertuarze też jest kilka
takich, może kiedyś je tu opublikuję. Miłość czyni nas szczęśliwymi i jest
jedną z ważniejszych rzeczy w życiu każdego z nas. Dlatego się
jej nie leczy, mimo że oficjalnie uwzględniona jest na liście chorób
psychicznych. Dzięki miłości możemy się wzajemnie uzupełniać i zmieniać na
lepsze. Niewątpliwie wiele różni dwa gatunki jakim są mężczyźni i kobiety,
co jest przyczyną wielu konfliktów pomiędzy nami, jednak warto je poznać
i zrozumieć, by stworzyć udaną relację. Napisałam o tym więcej w poście „Czemu faceci odbierają nam chęci do życia?", który znajdziecie <TUTAJ>,
zachęcam do przeczytania. Myślę, że tematycznie też pasuje do dzisiejszego dnia 😁
A na koniec coś, co moim zdaniem pasuje do tematu 😊
W Walentynki napisałaś post o miłości, ale nieco inaczej ;) Szczerze mówiąc, nie zdawałam sobie sprawy, że zakochanie może być wpisane jako choroba, bo jednak wszędzie widzimy o tym same pozytywy. Piosenka Eneja jest super, akurat bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
O to chodziło, żeby w Walentynki czymś zaskoczyć, gdy wszyscy mówią tylko o miłości :) Mimo że może być uważana za chorobę to jednak ma pozytywy, nie zaprzeczajmy.
UsuńRównież pozdrawiam 😊
Dość nietypowy post o miłości, ale bardzo ciekawy :D
OdpowiedzUsuńA dziękuję :D
UsuńNo i wreszcie rozumiem, o co chodzi z tą całą miłością... :D
OdpowiedzUsuńA poważnie: świetny, świetny, świetny tekst! Pisz!!
Cieszę się, że mogłam wyjaśnić 😁
UsuńDziękuję bardzo za komentarz 😊
Bardzo podoba mi się Twój post. Mądry, refleksyjny, a przy tym konkretny. Czekam na kolejny post :*
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo z tego powodu 😘
UsuńNie zmoszę Walentynek. 😊
OdpowiedzUsuńSą trochę przereklamowane.
Usuńdobrze napisany post, który miło się czytało:) ja osobiście nie lubię Walentynek dzień jak co dzień:) miłość winno się okazywać każdego dnia :)
OdpowiedzUsuńW pełni się z tym zgadzam, miłość to nie tylko ten jeden dzień w roku :)
Usuńdokładnie. Dlatego wkurza mnie taka nagonka na święto miłości, serduszka blablabla;p
UsuńNo mnie też troszeczkę:D
UsuńŚwietny tekst, w końcu św.Walenty to także patron ciężko chorych , zwłaszcza psychicznie:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. A tego nie wiedziałam :)
UsuńMiłość jest podobno motorem wszelkich ludzkich działań. Czasem daje człowiekowi nieźle popalić. A dzisiaj wszystko da się wytłumaczyć biologią i chemią, może ktoś kiedyś wpadnie na pomysł takiej modyfikacji genetycznej, która wyeliminuje tę chorobę na zawsze? Trochę żal by było ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRaczej bym nie chciała, żeby powstała taka modyfikacja genetyczna. Bo chociaż miłość czasami jest powodem cierpienia, to potrafi dodawać skrzydeł. Pełni bardzo ważną rolę w życiu człowieka
UsuńRównież pozdrawiam :)
Miłość to czasem różnie działa na człowieka, ale faktycznie coś ma z choroby psychicznej :/ Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDlatego została uwzględniona na liście :)
UsuńNo nie :D O tym samym miałam pisać jutro po walentynkowy post xd
OdpowiedzUsuńco roku jak słyszę w radiu że 14 lutego to dzień zakochanych i chorych psychicznie to myślę o tym, ile zakochanie ma wspólnego z chorobą :D
No to Cię uprzedziłam 😁 Ale chętnie przeczytam i Twój 😊
UsuńJak widać zakochanie ma więcej wspólnego z chorobą niż nam się wydaje xd
może za rok go napisze :D
UsuńFajny lekki tekst,a walentynki to nie moja bajka 🤣 pozdrawiam 😃😃😃
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
UsuńCiekawość mnie tu przywiodła po przeczytaniu komentarza u Emmy. Bardzo interesujący tekst. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam częściej :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
My walentynek nie obchodzimy, ale tekst świetny! 💙
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTez kiedyś pomyślałam ze miłość atakuje jak choroba. Tylko trzyma dłużej ;)
OdpowiedzUsuńTrzyma dłużej, czasem nawet całe życie :)
UsuńTytuł zabrzmiał tak poważnie, że aż się zastanawiałam, czy będę umiała coś mądrego napisać w komentarzu :D Ale z przyjemnością przeczytałam ten wpis i muszę przyznać Kochana, że jesteś wirtuozką słowa <3
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję za tak miły komentarz <3 Miałam na celu właśnie zaskoczyć tym wstępem :D
Usuń