Warto robić rzeczy, które wypełniają nas pozytywną energią i warto otaczać się takimi ludźmi, przez których ona przepływa. w moim otoczeniu takich ludzi bardzo łatwo rozpoznać. Pogodne usposobienie, uśmiech czasami bez powodu, to sprawia, że od razu mam ochotę z kimś porozmawiać. Przeciwieństwem tego są ludzie, od których słyszę głównie narzekanie i różnego rodzaju skargi na życie. Jako że narzekanie jest zaraźliwe, staram się takich osób unikać.
Dzisiaj szczególnie czułam się wypełniona tą energią, kiedy wracałam z zajęć wolontariatu. Pisałam już wcześniej o Uniwersytecie Dzieci. Zapisałam się z myślą, że spróbuję, a gdy mi się nie podoba, najwyżej zrezygnuję. o ile zapisać się było łatwo, zrezygnować już niekoniecznie. Na pierwszym roku studiów miałam mnóstwo czasu, więc były dla mnie po prostu dodatkowym zajęciem. Teraz, gdy już nie narzekam na nadmiar czasu, dalej chodzę na wolontariat, bo nie umiem z tego zrezygnować. Mało tego, udało mi się jeszcze przyjaciółkę w to wciągnąć :) Te zajęcia to coś więcej niż myślałam. To nie tylko udział i pomoc w sobotnich zajęciach z dziećmi, choć na tym to się opiera. Uniwersytet Dzieci to ludzie, właśnie ci pozytywni ludzie, których chcę spotykać. Nieczęsto spotyka się osoby, które są skłonne pomagać nie dostając nic w zamian. Wśród wolontariuszy właśnie takich mam okazję poznać. Czasami biorę też udział w ciekawych szkoleniach organizowanych dla wolontariuszy. Ostatnio na przykład miałam możliwość poznać podstawy języka migowego.
Poświęcamy dzieciom swój czas, równocześnie dostając możliwość poszerzania swojej wiedzy i umiejętności. Praca z dziećmi to wyzwanie, które warto podejmować, bo satysfakcja jest ogromna.
Dzisiaj brałam udział w zajęciach na temat: "Dlaczego lodówka chłodzi?". w zajęciach uczestniczyły sześcio- i siedmiolatki, czyli najmłodsza grupa wiekowa na Uniwersytecie Dzieci. Zajęcia były dość ciekawie przygotowane, dużo eksperymentów, z których dzieci miały wyciągnąć wnioski, na koniec same robiły model lodówki. o ile pierwsze trzy grupy były w miarę spokojne, ostatnia była pełna łobuziaków :) Nie obyło się bez ciągłego proszenia o ciszę i upominania, by jedno drugiemu nie przeszkadzało. Jednak z tą grupą właśnie najlepiej mi się pracowało. Dzieci zadawały dużo pytań, udało im się tak zagadać prowadzących, że zajęcia nawet trochę się przedłużyły. Wyciągały wnioski z eksperymentów, czasami daleko odbiegające od tematu i dość zabawne. a gdy im się nudziło, dyskutowały między sobą czy z wolontariuszami na różne tematy. Dwóch chłopców było szczególnie gadatliwych. Jeden z nich pochwalił mi się, że wybiera się na lodowisko, a drugi manipulował przy swoim zegarku, co sprowokowało dyskusję o... podróżach w czasie :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytane? Skomentuj, jestem wdzięczna za każdą opinię 😊